poniedziałek, 19 sierpnia 2013

59. Już nie wrócę...

   Rano obudziłam się strasznie zmęczona. Patty jeszcze spała. Musiała być wykończona wczorajszym dniem.
   Ostrożnie wyszłam spod kołdry starając się, aby nie zbudzić małej. Poszłam do łazienki i trochę się odświeżyłam. Na szczęście nie wyglądałam aż tak źle. Wszystko z moim wyglądem było w porządku. Uff…
   Wyszłam po cichu z pokoju i na palcach przeszłam do salonu.
-Cześć.- powiedział Louis, gdy weszłam do salonu.                       
-Hej.- czyli jednak nie tylko ja nie spałam. Jakoś w nocy nie mogłam spać. Nie wiem, może to przez te emocje, przez ten wczorajszy dzień.
-Masz ochotę na śniadanie?- zapytała Emma wychodzą z kuchni.- Akurat robię jajecznicę.
-Z chęcią zjem.- uśmiechnęłam się.
-Widzę, że humorek ci wrócił.- zauważył Lou.
-Nawet mi nie przypominaj.- ostrzegłam.
-Ok, ja nic nie mówiłem.
-Właśnie, zapomniałam wam powiedzieć, Harry dzwonił.- powiedziała moja przyjaciółka.
-Coś się stało?- zapytałam. Hazza nie dzwoni bez powodu.
-Kajtek zmarł.- przyznała Em.
-Harry załamany.- zaśmiałam się.- Prawda?
-Nawet nie wiesz jak. On kochał tego kota. Teraz Sue go pociesza.
-To jest Harold, tego nie ogarniesz.- zaśmiał się Louis.
-Oj tak.- przyznała mu rację Emma.
-Aha, Loui mam do ciebie pytanie. Zawiózł byś mnie do Zayn’a? Muszę zabrać resztę swoich ubrań.- zapytałam. Chcąc nie chcąc musiałam wziąć moje ubrania. Wolałam to zrobić dzisiaj i mieć to za sobą, niż wracać tu i do niego iść. Jeżeli już wyjadę, a to zamierzam zrobić, to już tu nie wrócę. Chcę o tym wszystkim zapomnieć.
-To może ja tam sam pojadę.- zaproponował Louis. Chyba nie chciał, żebym tam jechała. Chciał, żebym uniknęła strasu, jak to wczoraj rozmawiali z Emmą. Wiem, że się o mnie troszczyli, ale ja musiałam tam osobiście pojechać.
-Nie, wystarczy, że mnie tylko podwieziesz. Ja sobie z Zayn’em poradzę. A poza tym, jakbyś chciał tam sam jechać? Nie wiedziałbyś, co masz zabrać.- przyznałam.
-No ok. Pojadę z tobą, ale pozwolisz, że wejdziemy oboje do mieszkania.
-Dobra, pomożesz mi się spakować.- uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.
-Na pewno chcesz tam jechać?- zapytała zmartwiona Emma.
-Tak, ja muszę tam jechać. Wezmę swoje rzeczy i wyjadę.- powiedziałam.
-Co?- zapytała zdziwiona Em. Chyba się tego nie spodziewała.
-Wrócę do Polski.- przyznałam.
-A co powiesz cioci?- zapytała moja przyjaciółka.
-Nic. Powiem, że przyjechałam na wakacje. Pat będzie szczęśliwa, że przyjedzie do babci. Będzie ok.
-A co dalej? Nie możesz cały czas być na wakacjach. Ile ty chcesz tam siedzieć? Powiesz jej prawdę?
-No jasne, że nie. Ciocia nie musi wiedzieć, już dość ma swoich problemów na głowie. Nie wiem, pojadę tam na tydzień, lub dwa, a za ten czas poszukam sobie mieszkania. A jeżeli nie znajdę, to wtedy jej powiem.- przyznałam. Taka była prawda, to był mój plan. Tak uniknę spotkania z Zayn’em.
-A co powiesz Patty?
-Nie wiem. Nie wiem, co jej mam powiedzieć?- przyznałam bezradna. Nerwy mi nie wytrzymały i się rozpłakałam.- Nie wiem, co mam zrobić. Najbardziej na tej sytuacji cierpi mała. Nie może wychowywać się bez ojca. Ja nie wiem, co mam z nią zrobić. Jestem bezradna co do tej sprawy.
-Słuchaj, Mag. Poradzimy sobie. Coś się wymyśli. No już, przestań płakać. Wszystko się ułoży. Może akurat wrócisz jeszcze do Zayn’a.
-Nigdy już do niego nie wrócę.- powiedziałam.
-Rozumiem, ale ludzie się zmieniają.- zauważyła Emma.
-Już dałam mu jedną szansę. Więcej nie dam.
-Ok.
-Gdzie ta jajecznica?- zapytał Louis wpadając do kuchni. Szybko otarłam łzy i się uśmiechnęłam.
-Już gotowa.- powiedziała Em. Lou mi się przyjrzał.
-Megan, płakałaś?- zapytał.- Co się tutaj działo?
-Nic takiego.- powiedziałam szybko.- To po śniadaniu pojedziemy?
-Tak.- odpowiedział Louis siadając do stołu.
   Wszyscy zaczęliśmy jeść śniadanie. Po 5 minutach zeszła rozbudzona Patty i razem z nami zaczęła konsumować posiłek.
-Jedziemy?- zapytałam gdy skończyliśmy jeść śniadanie.
-Jasne.- odpowiedział marchewkowy.
-Gdzie jedziecie?- zapytała Patty.
-Do sklepu.- odpowiedziałam szybko. Co innego mogłam wymyślić?
-Ok.
-Zostaniesz z ciocią?- zapytałam. W sumie, to i tak nie było innego wyjścia. Pat nie mogła wiedzieć prawdy.
-Tak.- odpowiedziała mała i odeszła.
-Możemy jechać.- powiedziałam Louis’owi.
-Jasne.- odpowiedział i wyszliśmy z domu.
   Poszliśmy do garażu. Lou wyjechał samochodem i wsiadłam. Ruszyliśmy.
-Jeżeli coś ci się będzie działo, to mi powiedz.
-Jasne.- potwierdziłam.
   Podjechaliśmy pod dom. Tak naprawdę bałam się wyjść z samochodu. Nie chciałam widzieć Zayn’a. Otworzyłam drzwi samochodu i usiadłam tak, że nogi wisiały mi w powietrzu. Lou już dawno wyszedł, ale ja się bałam.
-Co się stało?- zapytał marchewkowy kucając przy mnie i kładąc swoje ręce na moich kolanach.
-Boję się.- przyznałam.
-Jeżeli chcesz, to mogę tam sam pójść.- zaproponował.
-Nie!- zaprzeczyłam.- Nie mogę całe życie unikać Zayn’a.
-Nie bój się, będę przy tobie.
-Ok.- powiedziałam i wyszłam. Musiałam stawić czoła swojemu mężowi. Nie mogłam się go bać. Nie mogę dać mu wygranej i satysfakcji, że mnie pokonał. Co to, to nie.
   Podeszliśmy do drzwi i ja je otworzyłam. Nie będę pukać, w końcu to też mój dom.
   Weszliśmy do przedpokoju.
-Dalej pójdę sama.- powiedziałam do Louis’a.
-Na pewno?
-Tak.- potwierdziłam i zaczęłam zmierzać na górę. W połowie schodów odezwał się znajomy głos.
-Megan?- tak, to Zayn. -Co ty tutaj robisz? Wróciłaś?
-Nie. Przyszłam po resztę swoich ubrań.- wyjaśniłam.
-Ale…?
-Zayn, zrozum ja już nie wrócę.- powiedziałam. On powinien wiedzieć. Zniszczył nasze małżeństwo i nie może temu zaprzeczyć.
-Meg, ja wtedy nie chciałem. Kocham cię.- mówił zaczynając się do mnie zbliżać, jednak drogę zagrodził mu Louis.
-Nie wierzę w ani jedno twoje słowo.- powiedziałam nie oglądając się za nim. Poszłam prosto do sypialni. Szybko spakowałam swoje rzeczy. Nie myślałam, że aż tak łatwo mi to pójdzie.
   Po spakowaniu wszystkiego zeszłam na dół. Przy schodach stał Louis, a za nim Zayn.
-Meg, moglibyśmy porozmawiać?- zapytał Malik.
-Nie chcę z tobą rozmawiać.- powiedziałam i poszłam prosto w stronę drzwi.
-Kochanie.- zaczął Zayn chwytając moją rękę, tym samym mnie zatrzymując. Szybko ją wyszarpałam.
-Zapamiętaj to sobie.- wzięłam oddech.- J e s t e ś  d l a  m n i e  n i k i m.- powiedziałam to wolno i wyraźnie. Musiał to zrozumieć. Nie miał szans. Nie zamierzałam mu wybaczać. Ja i on byliśmy już rozdziałem skończonym.
-Ale…- widać, że Zayn miał ochotę płakać. Te słowa strasznie go zabolały. Dobrze. Niech się poczuje tak jak ja, kiedy on mnie uderzał. Niech poczuje ten ból.
   Bez słowa wyszłam z mieszkania. Louis zrobił to, co ja.
   Zanim wsiadłam do samochodu ostatni raz spojrzałam na dom. Tyle wspomnień z nim związanych.
-Już nigdy tu nie wrócę.- pomyślałam. Jednak mimo tych złych chwil, ciężko było mi się rozstać z tym wszystkim. Oprócz tych złych, były jeszcze szczęśliwe wspomnienia, o których nie zapomniałam. Nigdy nie zapomnę, jaka byłam szczęśliwa z Zayn’em. Muszę przyznać, że mimo, że zrobił mi takie świństwo, ja dalej coś do niego czułam, ale nie zamierzałam do niego wrócić. Nie mogę zapomnieć, jak bardzo mnie skrzywdził.
   Tyle przeżyłam w tym domu. Nie chciałam go opuszczać. Było mi trochę żal.
   Zawsze będę pamiętać te szczęśliwe chwile z Zayn’em:   



,,     -Zayn ja idę się przebrać. Em zajmie się tobą. - zaśmiałam się. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w jeansy i bluzkę z nadrukiem. Gotowa wyszłam, a za mną weszła moja przyjaciółka.
-I co, jak Emma się tobą zajęła? – zapytałam ciemnowłosego śmiejąc się.
-Doskonale, ale ty jesteś w tym lepsza.
-Aha, rozumiem. - usiadłam naprzeciw niego na łóżku.
-W ogóle jesteś doskonała. - powiedział. Patrzyliśmy sobie w oczy. Miał takie piękne brązowe tęczówki. Zaczęliśmy się zbliżać do siebie. Nasze usta były tak niedaleko. Ale przerwał nam głos Emmy.
-Jestem gotowa. - natychmiast od siebie odskoczyliśmy."
(rozdział 7)

,,-Przygotowałem coś dla nas.- powiedział Zayn.
-Co takiego?- zapytałam zszokowana.
-Chodź.- wyszliśmy z restauracji i wsiedliśmy do samochodu. Jechaliśmy dość chwilę, po czym zatrzymaliśmy się.- Zamknij oczy.- powiedział mulat i tak zrobiłam. Wyprowadził mnie z samochodu i szliśmy przed siebie.- Tylko nie podglądaj.- prosił.
-Ok.- w pewnym momencie się zatrzymaliśmy.
-Już możesz otworzyć.- otworzyłam oczy i zobaczyłam jezioro i zachód słońca.
-Ale tu pięknie.-powiedziałam.
-Wiem
-Dlaczego mnie tu zabrałeś?- zapytałam.
-Nie wiem. Tak po prostu, chciałem żeby ta randka była wyjątkowa, chociaż jest udawana.”
(rozdział 13)

,,-Co to za koszyk?- zapytałam.
-Postanowiłam że zrobimy sobie piknik.
-Ok., nawet dobry pomysł.- przyznałam. Ciemnowłosy tak jak przedtem chwycił mnie za rękę, chociaż w pobliżu nie było żadnych fotoreporterów. Ale nie zwróciłam na to uwagi, nawet mi się to podobało. Gdy byliśmy już nad jeziorkiem Zayn rozłożył koc i położył na niego swój koszyk. Razem usiedliśmy na koc i zaczęliśmy rozmyślać o piosence.
-Mam nawet pomysł.- powiedział mulat.
-Jaki?- zapytałam.
-Masz zeszyt, to go zapiszę?
-Jasne.- wyciągnęłam z torby zeszyt oraz długopis i podałam mu. Zaczął coś pisać i po chwili podał mi kartkę. Zaczęłam wczytywać się w słowa napisane przez niego. Były piękne. I nagle mi przyszedł pomysł na ciąg dalszy. Teraz ja zaczęłam pisać i podałam kartkę mu. On zrobił tylko wielkie oczy. Piosenka była gotowa w zaledwie 10 minut. Opowiadała o miłości, a tak naprawdę opowiadała o tym co czuję do Zayn’ a.  Była po prostu cudowna. Byłam z nas dumna.”
(rozdział 15)

,,   Ciemnowłosy kończąc śpiewać swoją kwestję zbliżał się do mnie. A gdy wypowiedział ostatnie słowo wtopił się w moje usta. Było cudownie. Jego usta były idealne. Kurtyna powoli opadała. A my tkwiliśmy w pocałunku. Chciałabym żeby to trwało wiecznie. Oderwaliśmy się od siebie, gdy kurtyna opadła do końca i spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Meg muszę ci coś powiedzieć.- zaczął Zayn.
-Co takiego?- zapytałam.
-Ja…- nie pozwolono mu dokończyć, ponieważ inni aktorzy nas rozłączyli.”
(rozdział 16)

,,-Jeżeli to ty Niall, to nie oddam ci swojej kanapki!- krzyknął mulat, a ja zaczęłam się śmiać.
-To tylko ja.- powiedziałam i weszłam.
-O, cześć, myślałam że to Niall.- mówił lekko zakłopotany.
-Cześć.
-Co cię tu sprowadza?- zapytał.
-Chciałam się dowiedzieć co chciałeś mi powiedzieć po naszym pocałunku.- dosiadłam się do niego.
-Już nic, nie ważne.- powiedział i zesmutniał. Postanowiłam poprawić mu humor.
-Głupi jesteś.- powiedziałam. To był mój plan.
   Kiedyś jak mu to powiedziałam zaczął mnie łaskotać.
-Co powiedziałaś?- udało mi się go rozśmieszyć. Zaczęły się gilgotki.
-Że jesteś głupi.- powtórzyłam. Chwilę po tym Zayn siedział już na mnie.
-Odszczekaj to.- powiedział.
-Nigdy.- jeszcze chwilę mnie łaskotał i przestał. Ja leżałam na łóżku, a on siedział na mnie. Patrzyłam prosto w jego brązowe oczy. Były takie piękne. Nie mogłam się napatrzeć. Malik odgarnął moje włosy które wpadały mi do oczu i zaczął się do mnie przybliżać. Chwilę po tym nasze usta się złączyły. Trwaliśmy w pocałunku parę sekund, ponieważ mulat odskoczył ode mnie. Nie wiedziałam dlaczego. Usiadł na rogu łóżka, spuścił głowę i powiedział:
-Przepraszam.- wstałam i usiadłam koło niego. Swoimi rękami podniosłam jego twarz i spojrzałam mu w oczy.
-Nie masz za co.- powiedziałam i tym razem to ja go pocałowałam. Nie miał nic przeciwko. Najpierw całowaliśmy się delikatnie, jakbyśmy się czegoś bali, ale później coraz namiętniej. Po chwili zabrakło nam tchu i oderwaliśmy się od siebie. Patrzeliśmy chwilę w swoje oczy. Ja pierwsza się odezwałam.
-Co mi chciałeś powiedzieć na scenie?- tak naprawdę znałam odpowiedź na to pytanie.
-To, że piosenka którą śpiewaliśmy jest w moim sercu. Ten pocałunek też był prawdziwy. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Jesteś dla mnie całym światem. Cały czas, gdy byłem blisko ciebie chciałem cię pocałować. Tak bardzo mi się podobasz, a bałem ci się to powiedzieć.- powiedział bez zająknięcia.
-Ja miałam tak samo.- przyznałam.
-Mam do ciebie pytanie.
-Jakie?- zapytałam.
-Czy uszczęśliwisz mnie i zostaniesz moją dziewczyną?- mówił to na poważnie.
-Tak.- przytuliłam się do niego.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.”
(rozdział 17)

,,-I co, przemyślałaś sprawę?- zapytał Zayn siadając koło mnie na kanapie.
-Nie wiem, co o tym myśleć.- przyznałam. Nie byłam pewna co do tej sprawy.
-Naprawdę cię kocham i chcę być z tobą do końca życia.- zapewnił.
-Obiecuję, przemyślę tą sprawę.- nie wiedziałam, czy się z nim żenić. Moje przeczucie mówiło mi, abym jeszcze troszkę zaczekała. Chociaż ja także nie chciałam za długo czekać. 
    Spojrzałam na pierścionek. Cudowny, z fioletowym brylantem. 
(…)                                                              
-Zayn, weźmiemy ten ślub.- powiedziałam.”
(rozdział 51)

,,-Jakie masz do mnie pytanie? - spojrzałam na niego. Był skupiony na drodze. To dziwne, że dziś nic nie wypił. Może nie chciał? Nie wiem.
-Co powiedziałabyś na drugie dziecko? - myślałam, że zakrztuszę się śliną. Nie byłam przygotowana na takie pytanie. Zayn nigdy o to nie pytał, ani nie poruszał tego tematu. Tak naprawdę jeszcze nigdy o tym nie myślałam.
-Kotek...ja... - kompletnie nie wiedziałam, co powiedzieć. - Nie myślałam o tym. - przyznałam.
-Może mamy jedno dziecko, no nie kompletnie my, ale chciałbym mieć drugie. Z tobą. - zastanowiłam się. 
-Zayn. Nawet nie wiesz, jak o tym marzyłam. - zaczęłam się śmiać. Tak naprawdę chciałam mieć z nim dziecko, tylko nie wiedziałam, jak mam z nim o tym rozmawiać, dlatego wybiłam sobie ten pomysł z głowy, i o tym nie myślałam.
-Co powiesz na noc poślubną? - zapytał mój mąż z zadziornym uśmiechem.
-Zgadzam się. - znów zaczęłam się śmiać.
-Na prawdę? - zapytał Zayn. Chyba nie dowierzał mojej decyzji.
-Tak. - dałam mu pstryczka w nos.
   Dalej jechaliśmy samochodem. Malik w pewnym momencie chwycił mnie za kolano.
-Kocham cię. - powiedział.
-Ja ciebie też. - musnęłam go delikatnie w policzek.”
(rozdział 52)

,,-Zayn, jestem w ciąży! - krzyknęłam. Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd.
-Wspaniale. - powiedział mój mąż i mnie przytulił. Patty była teraz u mamy Zayn'a, więc mogliśmy się wyszaleć do woli.
-Zapraszaj resztę. Musimy im o tym powiedzieć. - byłam cała podekscytowana. Od tak dawna czekałam na to, żeby mieć drugie dziecko.
-Już dzwonię. - Zayn wziął telefon do ręki i zaczął wydzwaniać. - Wszyscy będą za godzinę. - powiedział, gdy skończył.
-Jestem szczęśliwa. - powiedziałam.
-Ja też. - przyznał mój mąż i podszedł do mnie. Przytuliłam się do niego. On objął mnie w talii.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.”
(rozdział 52)

   Nie mogę zapomnieć, jak bardzo byłam szczęśliwa z Zayn’em. Szkoda, że wszystko się popsuło.
-Megan, wsiadasz?- zapytał Lou. Musiałam dość długo stać przy tym samochodzie.
-Już.- powiedziałam i wsiadłam.
   Odjechaliśmy z miejsca, w którym było tak wiele wspomnień...

_______________________________________________

Ta da :D
Wzięło mnie dzisiaj na wspomnienia :D
Jestem dumna z tego rozdziału.
A co Wy o nim powiecie?
Podoba Wam się?
Nie będę się rozpisywać.

Do następnego.
Kocham Was.

8 komentarzy:

  1. Nie !!!!!!!!!!!
    KAJTEEEEK !!!! :(
    Kajtuś, Kajtuniu, Kajtusiu, Kociaku nooo... :(
    Hazz jestem z tobą w tych trudnych dla ciebie chwilach. Też kochałam tego kociaka. ♥
    *HUG For U Hazz*

    Co do reszty rozdziału xD
    Meg :(
    Szkoda mi jej, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
    Biedna Patty. Wychowywać się bez ojca to ja bym nie chciała. Mała taka niewinna a będzie cierpiała rozłąkę. :(
    Meg jest silna i da radę prawda ?
    Zayn... Zachował się jak dupek, na miejscu Meg, też nie chciałabym z nim gadać, ale no kurcze, oni muszą być razem. ♥
    Mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi :D
    Zebrało cię na wspomnienia ?
    Jak czytałam te fragmenty z wcześniejszych rozdziałów, a zwłaszcza tych początkowych, to przypominały mi się te moje beznadziejnie głupie komentarze, których nie dało się ogarnąć :)
    Rozdział boski ;)

    Koocham <3


    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne, chociaż nie lubię tutaj charakteru Zayna...
    robisz z niego takiego dupka, ale ok.

    http://one69direction69.blogspot.com/
    http://takemetodifferentworld.blogspot.com/ (nowy rozdział)
    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej co tu pisać przeczytałam każdy rozdział świetny <3 chciała bym żeby wrócili do siebie żeby dała srugą szansę Zaynowi i wszystko było dobrze pliss <3 i czekam na nn :* /Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieee! Nie możesz ich rozdzielać! Proszę nie rób tego...
    Zayn i Meg tworzą, tworzyli parę idealną, słodką, boską!
    Nie niszcz tego :(
    Zayn uderzył ją jeden jedyny raz... I żałuje tego, a Meg... Sama mówi, że chyba jeszcze coś do niego czuje!
    Rozdział świetny, jeden z lepszych :*
    Bombowy pomysł z tymi retrospekcjami ;)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super !!
    Zostałaś nominowana do Liebster award :D
    Więcej info tutaj http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg :)
    świetne!
    Biedny Zayn trochę go poniosło ale przecież nie chciał jej uderzyć!
    :(
    Mam nadzieję, że do siebie wrócą bo... (co tu dużo mówić) pasują do siebie.
    Czekam na nn :*
    Zapraszam do mnie i liczę na komentarz:
    http://sherlitta.blogspot.com
    Mam nadzieję, że Ci się spodoba ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. no i weny życzę, ale jej to Ci chyba naszczęście nie brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://loveisnthard.blogspot.com/ Zapraszam na nowy rodział!

    OdpowiedzUsuń