poniedziałek, 29 kwietnia 2013

26. Wigilia...

   Wstałam. Dziś wigilia. Cudowny dzień. Byłam strasznie szczęśliwa, że mogę ten dzień spędzić z rodziną, jeżeli można to tak nazwać, ponieważ miałam tylko ciocię, reszta rodziny tak się mną nie przejmowała. Spojrzałam za okno. Słońce delikatnie rzucało promienie na parapet. Zaczęłam się rozglądać. Zauważyłam dzieci bawiące się, lepiące bałwanki i zjeżdżające na górkach. Jak ja bym chciała wrócić do tego. Być takim małym dzieckiem. Żyć beztrosko i niczym się nie przejmować. Ach.
   Nagle ktoś objął mnie od tyłu i zaczął całować po szyi.
-Zayn!.- krzyknęłam.
-Co kochanie?- zapytał.
-Musisz mnie tak straszyć?
-Nie wiem.- powiedział obojętnie i mnie puścił.
-To ja idę się przebrać. Poczekaj na mnie.- dałam mu całusa, wyjęłam czyste ubrania i zniknęłam za drzwiami łazienki. Wyszczotkowałam zęby, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Byłam gotowa. Wyszłam i wszedł Malik.
   Był to odpowiedni moment, na spakowanie jego prezentu. Wyciągnęłam go z torebki i starannie zapakowałam w papier z bałwankami. Schowałam go do szafki i akurat mój chłopak wyszedł z łazienki. Udało mi się. Nic nie zauważył.
-Głodny jestem.- powiedział.
-Ja też.- przyznałam.- Chodźmy na śniadanie.- tak zrobiliśmy. Zeszliśmy po dębowych schodach i poszliśmy do kuchni.
-Cześć ciociu.- przywitałam się.
-Dzień dobry.- powiedział Zayn.
-Dzień dobry. Siadajcie i jedzcie.- dosiedliśmy się do stołu i zaczęliśmy konsumować.- Mam dla was zadanie.
-Jakie?- zapytałam.
-Musicie iść kupić choinkę i ją ozdobić.
-Ok.- ciemnowłosy rzucił mi spojrzenie. Przetłumaczyłam mu wszystko. Bardzo się ucieszył.
-To my za chwilę pójdziemy.- powiedziałam, gdy skończyłam jeść śniadanie i pociągnęłam za rękę mulata.
-O co chodzi?- zapytał.
-Musimy zapakować prezenty.- zauważyłam.
-No racja.- usiedliśmy w moim pokoju na łóżku i wzięliśmy się do roboty. Wszystko starannie pakowaliśmy. Było tego masa. Po jakiejś godzinie skończyliśmy.
-Teraz musimy iść kupić choinkę.- powiedziałam.
-Ok.- weszliśmy do salonu. Ciocia już siedziała w kuchni i gotowała.
-Idziemy po choinkę.- oznajmiłam.
-Ok.- dała mi pieniądze i wyszliśmy.  Znowu ruszyliśmy ścieżką.
-Zima w Polsce jest piękna.- zauważył Zayn.
-Nie tylko w Polsce.- uśmiechnęłam się.
-Może i racja.
   Znaleźliśmy się w centrum. Weszliśmy do pobliskiego sklepu z choinkami. Wybraliśmy najładniejszą, naszym zdaniem i zapłaciłam. Ruszyliśmy w drogę powrotną.
-Ale to ciężkie.- skarżył się mój chłopak.
-Za chwilę będziemy na miejscu. Dasz radę.
   Udało się. Donieśliśmy choinkę do domu i postawiliśmy ją w salonie, gdzie było już czuć zapach potraw.
-Ciociu, gdzie masz ozdoby na choinkę?- zapytałam.
-W piwnicy.- odpowiedziała.
-Ok. Zayn idziesz ze mną do piwnicy, po ozdoby na choinkę?- mój chłopak skinął głową, że tak. Przeszłam do przedpokoju i otworzyłam drzwi piwnicy. Para zimnego powietrza buchnęła mi na twarz. 
   Oświeciłam światło i zaczęłam schodzić po schodach, na dół. Dość szybko odnaleźliśmy kartony, z bombkami, łańcuchami, światełkami. Zanieśliśmy to wszystko do salonu i zaczęliśmy stroić choinkę.
-Tą czerwoną daj tam.- powiedziałam, pokazując miejsce.- Tutaj jest ich za dużo.
-Ok. Już się robi szefowo.- odsalutował mulat, co bardzo mnie rozśmieszyło, ale robiłam dalej.
-Gotowe!- zawołałam, gdy skończyliśmy.
-No, świetnie wam to poszło.- powiedziała ciocia, wychodząc z kuchni.
-Dziękuję.- odpowiedziałam.- Mamy ci w czymś pomóc?
-Nie, za chwilę skończę. Idźcie się przebrać.
-Ok.- pociągnęłam Zayn’a za rękę, do mojego pokoju.- Musimy się ładnie ubrać.
-A więc do dzieła.- zaczęliśmy szukać jakiś ładnych ubrań. Po chwili wyszła na to, że ja idę w różowej sukience, a ciemnowłosy w jeans’ach i koszuli. Wzięłam prezenty, nawet ten dla mojego chłopaka i zeszłam na dół. Mulat też miał dodatkowy prezent. Daliśmy je pod choinkę i zasiedliśmy do stołu. Zjedliśmy wszyscy wigilię i posprzątaliśmy.
-A teraz czas na prezenty.- powiedziała ciocia. Podeszłam do choinki i wyciągnęłam prezent dla niej.
-To jest ode mnie i Zayna.- podałam jej paczkę. Otworzyła ją.
-Dziękuję.- powiedziała i wyściskała mnie oraz mojego chłopaka.- Teraz ja mam coś dla was.-
podała nam prezenty. Ja dostałam buty, a Malik bluzkę, z nadrukiem.
-Dziękujemy.- powiedziałam i wyściskaliśmy moja ciotkę.
-Zayn, ja też mam coś dla ciebie.- podałam mu zakupiony przeze mnie sweterek.
-Jest cudny.- powiedział i mnie pocałował.- Ja też mam coś dla ciebie.- podał mi paczkę. Otworzyłam i zobaczyłam sukienkę. No tak, mogłam się spodziewać.
-Dziękuję.- powiedziałam.
   Resztę wieczoru rozmawialiśmy. Wysłałam jeszcze Louis’owi życzenia urodzinowe i poszłam spać, tak jak Malik.

_____________________________________________

Tak, wiem. Kolejny nudny rozdział. Nic na to nie poradzę.
Obiecuję, że następny będzie ciekawszy :)
Proszę o komentarze. 
Jeżeli będą trzy od razu dodaję kolejny rozdział.

Do następnego.
Kocham Was!!!

sobota, 27 kwietnia 2013

25. Boję się...


   Usłyszałam budzik. Obudziłam się, reszta też.
-Wyłącz to!- krzyknął Harry, rzucając we mnie poduszką.
-Już.- dosięgłam budzika i wyłączyłam go.- Zayn, wstawaj.- zaczęłam trząść moim chłopakiem.- Za godzinę mamy samolot.
-Jaszcze pięć minut.- powiedział.
-Nie, nie mamy czasu.
-Ok, wstaję.- tak zrobił. Reszta poszła spać, a ja i mulat szliśmy się przebrać. Zajęłam łazienkę jako pierwsza, a Malik zaczął znosić walizki. Założyłam na siebie rurki oraz bluzę i wyszłam. Zayn siedział na łóżku.
-Już?- zapytał.
-Tak.- odpowiedziałam i wszedł do łazienki. Zeszłam na dół. Wszyscy spali. Zresztą była godzina 6:00 rano. Nie dziwie się im. W końcu codziennie wstawaliśmy o dziewiątej, a jak musieliśmy iść do szkoły to o siódmej, ale mniejsza z tym.
   Po chwili dołączył do mnie Zayn.
-Pa wszystkim!- krzyknęłam. Obudzili się i spojrzeli na mnie, po czym wstali.
-Nie jedźcie.- błagał Liam.
-Zobaczymy się za parę dni.- powiedziałam.
-Ale to o parę dni za dużo.
-Przeżyjesz.- pogłaskałam jego policzek. Wszyscy zaczęliśmy się przytulać.
-Pa. Będę tęsknić.- pomachałam wszystkim na pożegnanie. Ciemnowłosy wyjechał samochodem z garażu i wsiadłam.
-Już tęsknię.- powiedział z uśmiechem Zayn.
-Ja też.- przyznałam. Ruszyliśmy. Po drodze śpiewaliśmy przeróżne piosenki i się wygłupialiśmy. Szybko znaleźliśmy się na lotnisku. Oczywiście nie odbyło się paparazzi.
-Czy mogę zadać parę pytań?- zapytała kobieta.
-Przepraszam, ale bardzo się śpieszymy.- powiedziałam i ruszyłam do bramki.  
   Po chwili siedzieliśmy już w samolocie. Wystartowaliśmy. Nie minęła parę minut, a usłyszałam pisk.
-Przecież to Zayn Malik!- krzyczała dziewczynka, o kręconych włosach. Miała gdzieś około 12 lat.-
Mogę dostać autograf?- zapytała.
-Tak, jasne.- podała mu zeszycik, mulat się podpisał. Po chwili odeszła. 
-Nawet w samolocie.- zaśmiałam się
-Tak to czasami bywa.- uśmiechnął się ciemnowłosy.
-Tak.- zaczęłam wpatrywać się w krajobraz za oknem.
   Błękitne niebo. Śnieżno- białe chmury. Co chwilę było widać przelatującego ptaka. Po prostu raj.
Przyglądałam się temu wszystkiemu. Przyroda jest piękna, chociaż czasami bywa okrutna.
-O czym myślisz?- zapytał Zayn, chwytając mnie za rękę.
-O życiu.- odpowiedziałam.
-A dokładniej?
-O tym, jaka przyroda jest piękna.- popatrzałam w jego oczy. Uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Boję się.- powiedział.
-Czego?- zapytałam.
-Że twoja ciocia mnie nie polubi.- przyznał.
-Co za głupoty pleciesz. Ona cię pokocha.- strzeliłam mu pstryczka w nos.
-Na pewno?- nie był pewny.
-Jasne głuptasie.- złożyłam na jego ustach pocałunek.
-Przekonałaś mnie.
   Resztę lotu rozmawialiśmy. Po chwili samolot wylądował. Byłam w Polsce, mojej ojczyźnie.
Wyszliśmy z samolotu. Rozejrzałam się. To samo zrobił mój chłopak. Świat dookoła pokrywał biały puch. Zamówiliśmy taxi i ruszyliśmy do domu cioci.
-Jeszcze takiej zimy nie widziałam.- przyznał Zayn.
-To mało widziałeś.- powiedziałam.
   Po chwili byliśmy na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi i ruszyliśmy w stronę drzwi. Zapukałam i chwyciłam mojego chłopaka za rękę.
-Nie ma się czego bać.- wyszeptałam mu na ucho.
   Drzwi się otworzyły. Zobaczyłam ciocię, uśmiechniętą od ucha do ucha.
-Meguś.- powiedziała i mnie przytuliła.
-Ciocia.- zrobiłam to samo, nie puszczając ręki mulata.
-Wchodźcie.- powiedziała i tak zrobiliśmy.
-Ciociu, to jest mój chłopak Zayn.
-Miło mi panią poznać.- powiedział po angielsku.
-Mi też.- odpowiedziała moja ciocia także po angielsku, ponieważ troszkę umiała ten język. Nie perfekcyjnie, ale jednak.
-Napijecie się czegoś?- zapytała, gdy weszliśmy do salonu.
-Nie.- odpowiedziałam.- Na razie się rozpakujemy, a później idziemy na zakupy. Musimy kupić wszystkim prezenty.- powiedziałam.
-Dobrze.- pociągnęłam za rękę Zayn’a.
-Witaj w moim królestwie.- powiedziałam i otworzyłam drzwi do mojego pokoju. Ogarną wszystko wzrokiem.
-Ale tu ładnie.- oznajmił.
-Dzięki.- wnieśliśmy walizki do pomieszczenia.
-Gdzie dać walizki?- zapytał Malik.
-Połóż je tam, w rogu.- pokazałam palcem miejsce.
-Ok.- tak zrobił.- Co robimy?- zapytał.
-Teraz mam zamiar wziąć kąpiel, a później pójdziemy na zakupy. Co ty na to?
-Jasne.- otworzyłam walizkę i wyciągnęłam czyste ubrania i weszłam do łazienki. Wzięłam kąpiel i się ubrałam. To samo zrobił Zayn.
-Idziemy teraz?- zapytałam.
-Możemy.
-Ok.- zeszliśmy na dół.- Ciociu, my idziemy na zakupy. Może nas nie być jakiś czas!- zawołałam.
-Dobrze.- założyliśmy kurtki i wyszliśmy. Chwyciliśmy się za rękę i ruszyliśmy ścieżką, do centrum. Brakowało mi tych spacerów. Jak dobrze znowu tu być.
-Daleko musimy iść?- zapytał mój chłopak.
-Nie. Parę minut.
-Jasne.
   Po chwili znaleźliśmy się w centrum. W raju kobiet. Zaczęliśmy chodzić po sklepach. Na jednej z wystaw zobaczyłam czarny sweterek. Idealny dla Zayn’a. Weszliśmy do sklepu obok. Zobaczyłam fioletową bluzę. Od razu pomyślałam o Paynie.
-Co powiesz o tej bluzie, dla Liam’a ?- zapytałam.
-No, nie jest zła.- zauważył ciemnowłosy.
-Kupujemy.- powiedziałam i zapłaciłam. Weszliśmy do kolejnego z sklepów.
-Muszę iść do łazienki.- skłamałam.
-Jasne.- wyszłam ze sklepu. Tak naprawdę chciałam kupić Malikowi ten sweterek, który zobaczyłam na wystawie. Upewniłam się, że Zayn nie może mnie zobaczyć i weszłam do sklepu. Wzięłam rozmiar Malika i zapłaciłam. Schowałam sweterek do torebki i wróciłam do mojego chłopaka.
   Chodziliśmy po sklepach. Louis’owi kupiliśmy bluzkę z marchewką, Emmie sukienkę, Niall’owi spodnie, Harry’emu koszulę, a mojej cioci książkę kryminalną, ponieważ bardzo lubi czytać. 
-Musimy kupić coś jeszcze Kajtkowi.- zauważyłam.
-Masz rację. Harry na pewno się ucieszy.
-Ok.- weszliśmy do sklepu zoologicznego.
-Co kupujemy?- zapytał mój chłopak.
-Obrożę?-zapytałam.
-Czemu by nie.- przeszliśmy do półki z obrożami. 
-Kupujemy tą niebieską?- chwyciłam obrożę do ręki. Była niebieska z dzwoneczkiem. Idealna dla Kajtka. Na pewno Haroldowi się spodoba.
-Jest cudna.- podeszliśmy do kasy i zapłaciliśmy. 
   Obładowani wróciliśmy do domu.
-Jesteśmy!- zawołałam z przedpokoju.
-Chodźcie na kolację.
-Ok.- zanieśliśmy wszystkie rzeczy do mojego pokoju i zasiedliśmy do stołu. Zjedliśmy przepyszną
kolację i wykończeni poszliśmy spać.

________________________________________

Jest kolejny rozdział. Co o nim powiecie?
Moim zdaniem jest trochę nudny, ale nic na to nie poradzę. Musiałam taki napisać.
Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział. Ostatnio nie mam czasu na pisanie i jakoś brakuje mi weny. Postaram się jak najszybciej go napisać, ale nic nie obiecuję.

Do następnego.
I dziękuję, że jesteście ze mną.
Kocham Was.

czwartek, 25 kwietnia 2013

24. Czy Harry jest jej zabawką?...

    Nie mogłam uwierzyć w te słowa. Zabawka. Co? Jak on mógł się w niej zakochać? Ona go chce wykorzystać. Jestem tego pewna, po tych słowach.
   Musiałam się uspokoić. Razem z Emmą wzięłyśmy naleśniki na talerzach i zaniosłyśmy na stół. Popatrzyłam na tą całą Taylor. Zdawała się być miła. Może kocha Hazzę i nie zamierza go zdradzić, tak jak innych. Może się zmieniła? Nie wiem. Będę ją obserwować.
   Wszyscy zaczęliśmy jeść. Później rozmawialiśmy. Postanowiłam podpytać troszkę tę dziewczynę.
-Jak poznałaś Harry’ego?- zapytałam.
-Spotkaliśmy się w sklepie.- odpowiedziała.
-A dokładnie to zderzyliśmy się wózkami.- dodał loczek.
-Tak. Zaczęliśmy rozmawiać i wymieniliśmy się numerami.- powiedziała blondynka.
-Aha.- postanowiłam dalej nie pytać. Nie wiedziałam już o co.
   Kot cały czas siedział na kolanach Harolda. Co chwilę dostawał coś do przekąszenia. Przez chwilę ja wzięłam go na swoje kolanka. Głaskałam go. On tylko mruczał. Postanowiłam dać Kajtka na kolana Tay. Delikatnie go przełożyłam na jej kolana. Spojrzała na mnie.
-Co ty robisz?- zapytała.
-Chcę, abyś pobawiła się z kotem Harry'ego.- odpowiedziałam.
-Zabieraj mi tego kocura!- krzyknęła. Wszyscy na nią spojrzeli. Hazza się zlitował i wziął go na swoje kolana. Widać, że był trochę zły i przygnębiony. W końcu ten kot jest bardzo ważny dla niego. Był teraz częścią naszej rodziny. Wszyscy bardzo go polubili. Był taki słodki. Lubił się bawić.
   Spojrzałam na zegarek. Była godzina 20:00.
-Zayn, może już pójdziemy. W końcu jutro wcześnie mamy samolot do Polski.- zauważyłam.
-No, masz rację.- odpowiedział mój chłopak. Pożegnaliśmy się  z wszystkimi i zaczęliśmy iść schodami.
-Co myślisz o tej całej Taylor?- zapytałam Malika.
-Nie podoba mi się, i ma złą opinię.
-Wiem, już słyszałam.- przyznałam.
-Myślisz, że zdradzi Harry’ego?- zapytał Zayn.
-Już sama nie wiem. Tak naprawdę jej nie znamy i nie możemy kierować się czyimiś oskarżeniami. Może wcale taka nie jest.-zauważyłam. Byliśmy już w pokoju.
-Nie wiem, co o tym myśleć.- zakończył całą naszą rozmowę mój chłopak.- Idę się wykąpać.- powiedział i zniknął za drzwiami łazienki.
   Chwilę musiałam czekać aż stamtąd wyjdzie, a później ja weszłam. Wzięłam prysznic i przebrałam się w luźne ubranie do spania, ponieważ moja piżamka była już spakowana w walizce z resztą ubrań. Wyszłam z łazienki i podeszłam do mulata.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedział.
-Dziękuję.- pocałowałam go.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.- usiedliśmy na łóżku i właśnie chciałam sprawdzić, czy ktoś do mnie nie dzwonił, ale
nie mogłam znaleźć komórki. Przypomniało mi się że jest w kuchni.- Muszę iść do kuchni po komórkę.- powiedziałam.
-Jasne.- wyszłam z pokoju.
   Zaczęłam zmierzać w stronę schodów i usłyszałam czyiś głos. Wychyliłam głowę zaa ściany. Na schodach stała Taylor i rozmawiała z kimś przez komórkę.
-Josh, za niedługo będę…. Jestem u mamy…. Ja też cię kocham…. Pa, całuski.- rozłączyła się i teraz mnie zauważyła.
-Zdradzasz Harry’ego.- powiedziałam.
-Nie, to nie tak.- próbowała się tłumaczyć.
-On jest twoją zabawką.- znowu się odezwałam.
-Nie, Megan. Ja naprawdę kocham Hazzę.
-To z kim rozmawiałaś!?- krzyknęłam.
-Z moim chłopakiem. Przysięgam, zamierzam z nim zerwać.
-Taa, jasne. Fajnie jest tak kogoś okłamywać!?- znowu krzyknęłam. Wszyscy zjawili się na schodach.
-Co się tu dzieje?- zapytał Harry.
-Hazza, ona cię zdradza.- wypaliłam.
-Tay, czy co prawda?- zapytał blondynkę.
-Ja chciałam z nim zerwać, ale nie mogę. Harry ja naprawdę tylko ciebie kocham, nie Josh’a. To z tobą chcę spędzić resztę życie. Zamierzałam z nim zerwać. Proszę uwierz mi.- mówiła z płaczem Taylor.
-Daj mi to przemyśleć.-powiedział loczek.
-Jasne.
-Pokażę ci gdzie są drzwi.- odezwał się Louis. Blondyna poszła za nim. Usłyszeliśmy trzask drzwi. Wyszła.
   Harry rozpłakał się i pobiegł schodami na górę. Był załamany. Wszyscy chcieli iść za nim, ale ich powstrzymałam.
-Ja z nim pogadam.- powiedziałam.
-To najlepszy pomysł.-oznajmił Liam, a ja ruszyłam na górę.
   Znalazłam się przed drzwiami pokoju loczka. Zapukałam.
-Zostawcie mnie!- krzyknął.
-Harry, to ja Megan. Wpuść mnie, pogadamy.- długo musiałam czekać na odpowiedź, ale w końcu usłyszałam przekręcanie klucza. Pociągnęłam za klamkę. Drzwi były otwarte. Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi, aby nikt nam nie przeszkodził. Hazza leżał na łóżku i płakał. Podeszłam do niego.
-No już, nie płacz.- powiedziałam siadając na jego łoże.- Wszystko będzie dobrze.
-Ja myślałem że ona mnie kocha.-powiedział i spojrzał na mnie. Zrobiło mi się go żal.
-A skąd pewność, że cię nie kocha? Może wcale tak nie jest.- zaczęłam się zastanawiać co powiedzieć dalej- Naprawdę ją kochasz?- zapytałam.
-Tak, myślałem, że to ta jedyna.- odpowiedział.
-Więc z nią pogadaj, jak ochłoniesz. Daj sobie troszkę czasu i zadzwoń. Niech ci wszystko wyjaśni i dopiero wtedy podejmij decyzję czy jest ciebie warta.- sama nie wierzyłam w swoje słowa. Chyba polubiłam tą całą Taylor, nawet za to co zrobiła.
-Dzięki Meg, jesteś najlepsza.- powiedział i mnie przytulił.- Co ja bym bez ciebie zrobił?
-Nie wiem.- odpowiedziałam.-Może zejdziemy na dół?
-Jasne.- jak powiedziałam, tak zrobiliśmy. Po chwili znaleźliśmy się w salonie.
-Wszystko w porządku?- zapytał Niall.
-Tak, ale gdyby nie Meg, nie byłoby tak dobrze.- powiedział Harry.
-Może posprzątamy?- zaproponowałam.
-Jasne.- wszyscy wzięli się za sprzątanie. Po chwili skończyliśmy.
-Idziemy spać.- zarządził Zayn i ruszył po schodach. Wszyscy poszli za nim. Loczek szedł na
końcu, smutny.
-Kolejna noc spędzona w samotności.- powiedział pod nosem, ale wszyscy go usłyszeli. Wpadłam na pomysł jak go rozweselić i żeby w nocy nie był samotny.
-A co powiecie na to, gdybyśmy spali dzisiaj wszyscy w salonie. Rozłożymy sobie poduszki, materace, koce i będzie tak przytulnie.- zaproponowałam.
-To świetny pomysł.- krzyknęli wszyscy chórem.
-A więc każdy przynosi poduszki i inne rzeczy, a Zayn skoczy po materace.- zarządziłam.
-Ok.- wszyscy się rozproszyli. Chciałam wejść do pokoju, ale zatrzymał mnie Hazza.
-Dziękuję.- powiedział.-Jesteś najlepsza.
-Dzięki. – uśmiechnęłam się i weszłam do pokoju.
   Podeszłam do łóżka i wzięłam wszystkie rzeczy potrzebne do spania. Później zniosłam na dół. Wszyscy pracowali. Po chwili wszystko było gotowe.
-To my idziemy się wykąpać.- powiedzieli. W salonie zostałam tylko ja i mój chłopak.
-Dzięki tobie Harry jest szczęśliwy.- zauważył mulat.
-Wiem.- przyznałam.
-Sam bym tego lepiej nie wymyślił.- uśmiechnęłam się na te słowa. Razem położyliśmy się na jeden
z materaców i czekaliśmy na resztę rozmawiając.
-Kocham cię.- powiedział Zayn, bawiąc się moimi włosami.
-Ja ciebie też.- odpowiedziałam.
-Nigdy cię nie zostawię. Jesteś dla mnie wszystkim.
-Naprawdę tak myślisz?- zapytałam.
-Tak. Jeszcze nigdy nie kochałem tak żadnej kobiety.- odpowiedział.
-A ile ich było przede mną?- kolejny raz zapytałam. Długo nie odpowiadał.
-Parę.- powiedział po chwili.
-A ile cię zdradziło?
-Dość sporo. Prawie wszystkie leciały na kasę. Gdy się wzbogaciły, rzucały mnie mówiąc, że nigdy
nie kochały. To strasznie boli.
-Gwiazdy nie mają się łatwo.- przyznałam.
-Dokładnie.
-Idziemy spać!- krzyknęli wszyscy znajdując się w salonie.
-Dobranoc.- powiedziałam, nastawiłam budzik na jutro. Wszyscy położyli się na materacu, a jeden z chłopaków zgasił światło.
   Odwróciłam się na bok. Leżałam pomiędzy Zayn’em, a Liam’em. Wszyscy poszli spać. Jednak coś nam przerwało. Kot zaczął miauczeć jak szalony.
-Harry.- powiedziałam.
-Tak wiem.- odpowiedział.
-Ucisz go.- poprosiłam.
-Myślisz, że się da.- wszyscy zaczęli się śmiać. Dałam głowę pod poduszkę i zasnęłam.

________________________________________

Sorry, że dodaję tak późno. Nie miałam czasu go wcześniej napisać.
Myślę, że się na mnie nie gniewacie :)
Następny pojawi się troszkę szybciej ;*

Zapraszam na mojego drugiego bloga: http://naazawsze.blogspot.com/

Kocham Was !!! 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

23. Jestem Taylor...


   Obudziłam się. Promienie słońca wpadały do pokoju. Zayn już dawno nie spał. Chodził w ubraniach po pokoju. Wstałam i także się przebrałam. Razem zeszliśmy na śniadanie. Cała rodzinka buszowała w kuchni.
-Dzień dobry.- przywitałam się.
-Dzień dobry. Siadajcie i zajadajcie.- powiedziała pani Malik pokazując stół i na nim znajdujące się kanapki. Zjadłam ich parę. Później wszyscy rozmawiali i wygłupiali się. Było całkiem miło. Razem z mulatem ustaliliśmy, że po obiedzie wyjeżdżamy do domu, ponieważ jutro rano mamy samolot do Polski. Czas mijał bardzo szybko. Oczywiście musieliśmy pograć w parę gier z Safaa’ą.  Później zjedliśmy obiad. Spakowaliśmy wszystko, pożegnaliśmy się i razem z Zayn’em ruszyłam w drogę powrotną.
-Masz cudowną rodzinkę.- powiedziałam w samochodzie.
-Dziękuję.
   Droga trwała ok. 2 godzin. Dużo rozmawialiśmy i dlatego dość szybko znaleźliśmy się w domu.
Zostaliśmy wyściskani za wszystkie czasy.
-Tęskniłem za tobą mała.- powiedział Liam mocno mnie przytulając i podnosząc w górę.
-Ja też.- przyznałam, co było prawdą. Pocałowałam go w policzek i mnie puścił, przez Zayn’a, który go popchnął. Był pełen furii.
-Co ty sobie wyobrażasz!- warknął na biednego Payna, który przecież nic nie zrobił.
-Stary, o co ci chodzi?- zapytał zmieszany Liam.
-Nie podrywaj mojej dziewczyny!- krzyknął Malik. Wszyscy przyglądali się akcji. Co oni sobie wyobrażali?!
-Nie bądź zazdrosny Zayn!- teraz ja zabrałam głos i pobiegłam z płaczem do pokoju. Nie zdążyłam się zamknąć na klucz. Przez drzwi wpadł mulat. Usiadłam na łóżko i zaniosłam się płaczem. Nie znosiłam, gdy ktoś jest o mnie zazdrosny.
-Meg kochanie, ja nie chciałem.- powiedział Zayn siadając przede mną i chwytając moje ręce.
-Nienawidzę, gdy ktoś jest o mnie zazdrosny.- oznajmiłam.
-Przepraszam.-mój chłopak mnie przytulił. Przestałam płakać.
-Już nigdy mi tak nie rób.- poprosiłam.
-Obiecuję.
   Uspokoiłam się i zeszliśmy na dół. Wszyscy na nas spojrzeli.
-Wszystko w porządku?- zapytała zmartwiona Emma.
-Tak.- uśmiechnęłam się niepewnie. –Liam nie stało ci się coś?- zapytałam patrząc na brązowookiego.
-Nie.- odpowiedział z widocznym żalem.
-Przepraszam Liam, nie chciałem.- powiedział Zayn.
-Dobra, nic się nie stało.- tym razem Payne się uśmiechnął.
-Mamy dzisiaj gościa.- oznajmił Harry, zmieniając temat. Miał na rękach swojego kotka. On nigdy się z nim nie rozstawał. Zresztą wszyscy kochamy Kajtka.
-Kogo?
-Moja dziewczyna przyjedzie na kolację.- powiedział zadowolony z siebie loczek.
-O, brawo.- zaczęłam się śmiać.
-Chcę żebyście ją poznali.- mówił Hazza.
-Znając życie ja i Em musimy przygotować kolację.- przyznałam.
-Tak ładnie proszę.- zrobił słodkie oczka Harry.
-Ok, ale wszyscy muszą nam pomóc.- powiedziała Emma.
-Jasne!- krzyknęliśmy chórem.
-To ja zadzwonię żeby przyjechała za 2 godziny.- loczek ruszył do swojego pokoju, cały w
skowronkach.  Wszyscy zaczęliśmy się z niego śmiać.
-Naprawdę się zakochał.- zauważył Louis.
-Tak.- przyznałam.
-Najgorsze, jeśli ta dziewczyna go nie kocha i jest z nim dla kasy.
-A dlaczego tak sądzicie?- zapytałam.
-Mieliśmy parę takich przypadków.- odpowiedział Liam.
-Naprawdę?- zaskoczyli mnie tym.
-Tak.
-Nie wiedziałam.- przyznałam.
-No właśnie, dziewczyny myślą sobie, że widzą bezmózgie gwiazdy i najpierw rozkochają faceta w sobie, wydobędą od niego trochę kasy, a później rzucą bez skrupułów.- powiedział Niall, prawie płacząc. Chyba miał taki przypadek.
-A o mnie i Em tak samo myślicie?- zapytałam.
-Nie, no coś ty. Wy jesteście naszymi siostrami.- powiedział Liam i zrobiliśmy grupowego przytulasa.
-Dobra bierzmy się do roboty.- zarządziłam.
-Co mamy robić?- zapytali chłopcy.
-To tak. My z Emmą przygotujemy stół, a wy obmyślajcie co zrobić na kolację.- odezwałam się i każdy ruszył do pracy.
   Ja z moją przyjaciółką na stół rozłożyłyśmy biały obrus i zaczęliśmy znosić talerze. Po chwili wszystko było gotowe.
-Więc co na kolację?- zapytałam chłopców, którzy mieli główkować.
-Naleśniki z dżemem lub serem.- krzyknęli chórem.
-Ok. Bierzemy się do roboty, a wy chłopaki idźcie się przebrać.- tak wszyscy zrobili. W kuchni zostałam tylko ja i Em. Zrobiłyśmy ciasto i akurat chłopcy zeszli na dół. Każdy z nich był elegancko ubrany.
-Jak wam idzie?- zapytał Harry.
-Dobrze. Teraz my się idziemy przebrać, a wy usmażcie naleśniki, tylko ich nie spalcie.- rzuciłam im
ostrzeżenie.
-Jasne.- odpowiedzieli.
   Razem z Em ruszyłyśmy do swoich pokoi. Weszłam do garderoby. Nie wiedziałam co ubrać. Połowa ubrać była już w walizce, którą zabieram jutro. Długo się zastanawiałam, ale w końcu wybrałam obcisłe zielone spodnie i bluzkę z nadrukiem. Włosy upięłam w wysoki kucyk. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z pokoju.
-Megan, pomóż mi.- to był głos Emmy. Ruszyłam w stronę jej pokoju.- Nie wiem, co założyć.- przyznała.
-Zaraz ci pomogę.- powiedziałam.
   Weszłam do jej, oraz Louis’a garderoby i zaczęłam przeglądać ubrania.
-Co powiedziałabyś na te spodnie.- wyjęłam z szafy jeans’y .- I tą bluzkę.- pokazałam jej t-shirt z nadrukiem.
-Jesteś wspaniała.- powiedziała i wyrwała mi ubrania.
   Wyszłam z jej pokoju i zeszłam na dół. W kuchni chłopcy robili naleśniki.
-Jak wam idzie?- zapytałam.
-Dobrze, już kończymy.- odpowiedzieli chórem.
-Ok.- powiedziałam i im pomogłam. Po chwili wszystko było gotowe. Naleśniki zrobiliśmy z serem, lub dżemem.
   Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Idę otworzyć.- powiedział Harry i wybiegł z salonu. Usłyszeliśmy otwieranie i zamykanie drzwi. Chwilę po tym w progu salonu stanęła blondynka.  Miała proste włosy. Ubrana była w bluzkę w paski i  krótkie spodenki, co nie było dobrym pomysłem na tę porę roku. Skądś ją znałam. Gdzieś już ją widziałam, ale nie wiedziałam gdzie.
-Poznajcie moja dziewczynę.- powiedział Hazza.
-Cześć, jestem Taylor,- odezwała się blondynka i popatrzała po wszystkich.
-Hej, jestem Megan.- przedstawiłam się. Nikt inny do niej nie podszedł. Chłopcy patrzeli na nią dziwnie, a Emma stała, jakby zobaczyła ducha. Dźgnęłam Liam’a. Zorientował się o co chodzi i podszedł do tajemniczej dziewczyny.
-Jestem Liam.- powiedział z udawaną radością, później zrobili to inni. Wszyscy zasiedli do stołu, a ja, oraz Em poszłyśmy do kuchni po naleśniki.
-Znasz ją?- zapytałam.
-To ty nie?- zdziwiła się.
-Nie.- przyznałam.
-To jest Taylor Swift. Gwiazda słynąca z tego że często zmienia chłopaków.
-Co?- zapytałam.
-Nie rozumiesz. Harry jest jej kolejną zabawką. Prędzej czy później zdradzi go, lub rzuci.

__________________________________

Wiem, że akcja z Taylor była już dawno, ale wpadł mi taki pomysł. 
Myślę, że się na mnie nie gniewacie :)
Zapraszam na mojego nowego bloga:


Życzę wszystkim powodzenia na testach !!!

Skomentujcie. Proszę :)

niedziela, 21 kwietnia 2013

22. Kąpiel...

   Zatrzymaliśmy się w salonie, gdzie stały już Dan i Wal.
-My już jedziemy.- powiedział mój chłopak.
-Tak szybko. Zostańcie do jutra.- odezwała się jego mama.
-No, chcemy jeszcze z tobą Megan pogadać.- odezwała się jedna z sióstr mulata.
-Co o tym myślisz?- zapytałam się ciemnowłosego.
-No jeżeli nalegają, to możemy zostać.- powiedział z uśmiechem.
-Jasne.
-A więc, my cię porywamy.- Dan zaczęła mnie ciągnąć za rękę do swojego pokoju. Za nią szła Wal. Wszystkie usiadłyśmy na jednym z łóżek.
-Mamy coś dla ciebie.- odezwały się.
-Co takiego?- zapytałam.
-Proszę.- dziewczyny podały mi torbę. Wyciągnęłam z niej spodnie w kwiatki.
-Są cudowne. Dziękuję.- przytuliłam je obie.
-Nie ma za co.
-Jak poznałaś Zayn’a?- zapytała Doniya zmieniając temat.
-Na wakacjach.- odpowiedziałam.
-A bardziej szczegółowo.
-No dobrze.- zaczęłam im opowiadać całą historię. Siedziały i słuchały mnie.
-I nasz brat powiedział ci że cię kocha?- zapytała Wal gdy skończyłam opowiadać.
-Tak, a co?- potwierdziłam.
-Bo on zawsze przychodził do nas po rady, co ma zrobić. On kompletnie nie wiedział, jak ma się zachować w towarzystwie kobiety.- przyznała Dan.
-Tak?- byłam zdziwiona.
-Tak naprawdę nigdy nie miał takiej prawdziwej dziewczyny.- zaczęliśmy się śmiać. Było całkiem miło.
-Jesteś odpowiednią dziewczyną dla niego.- powiedziała Waliyah.
-Dlaczego?- zapytałam.
-Bo nie lecisz na kasę. Widać że naprawdę go kochasz.- właśnie miałam coś odpowiedzieć, ale mi przerwano.
-Ej, poczekajcie.- Wal wstała z łóżka i podeszła do drzwi, po czym je otworzyła. Do pokoju wleciał Zayn. Był czerwony po twarzy.
-Nie ładnie podsłuchiwać.- zwróciłam mu uwagę.
-Musiałem wiedzieć o czym plotkujecie za moimi plecami.- powiedział na swoją obronę.
-A co? Boisz się, że coś na ciebie nagadamy?- zapytała jego siostra.
-Może.- przyznał.
   Malik usiadł za mną na łóżku i przytulił mnie od tyłu, a swoją brodę oparł na moje ramię.
-Jak słodko wyglądacie.- zauważyła Dan.
-Dziękujemy.- podziękowałam.
-Ależ proszę.- siostry Malik wymieniły między sobą spojrzenia.
-Może pójdziemy na kolację?- zaproponował mulat.
-Ok.- wszyscy wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy na dół.
-O, akurat skończyłam robić kolację.- powiedziała pani Malik.
-Co jest?- zapytała jedna z sióstr.
-Spaghetti.
-Mniam.- odezwałam się.
   Wszyscy zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.  Szybko się z tym uporaliśmy.
-To my idziemy pozmywać naczynia.- powiedziały siostry.
-Ok. To ja porywam Megan.- powiedział Zayn.
-Gdzie?- zapytałam.
-Niespodzianka.- zaczęliśmy iść schodami w górę i weszliśmy do łazienki.
   Ściany były wykafelkowane na biało. W rogu stał prysznic. Na podłodze leżał dywan. Była też nie
za wielka umywalka i WC.
-Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?- zapytałam.
-Co powiesz na kąpiel?- odpowiedział mi pytaniem.
-Co?- byłam zdziwiona.
-Weźmiemy razem kąpiel. To była ta niespodzianka.
-Jaja sobie robisz?- zapytałam.
-Nie, mówię poważnie.- zaczął ściągać bluzkę.
-Zayn, czy ty się dobrze czujesz?
-Jak najbardziej.
-Na pewno?
-Tak.
-Ale ja nie będę brała z tobą prysznica.-zaprzeczyłam.
-Dlaczego? Przecież widziałam cię nagą, a ty mnie.- zauważył.
-No, ale to nie to samo.- wywinęłam się.
-Jak to?
-Po prostu.- nie wiedziałam co odpowiedzieć. Ten głupek podszedł do mnie i przerzucił przez ramię. Nie mogłam uciec. Wepchnął mnie do wanny, a później sam wszedł w bokserkach. Dobrze, że jeszcze nie nalaliśmy wody. Byłabym cała mokra. Wiedziałam że nie mam już wyjścia.- To chociaż pozwól mi zdjąć ubranie. -powiedziałam.
-Ok.- wyszedł z wanny.
-Odwróć się.- nalegałam.
-Dobra.- zrobił to. Ja także wyszłam i się rozebrałam. Puściłam wodę. Zayn się odwrócił i nalał jakiegoś płynu. Zdjął swoje bokserki i wszedł do wanny. Ja zrobiłam to samo. Było pełno piany. Rzuciłam nią w mojego chłopaka. Jak zwykle musiał mi oddać. Świetnie się bawiliśmy.
   Po jakiś 20 minutach wyszliśmy z wanny i owinęliśmy się ręcznikiem, dokładnie wysuszyliśmy i ubraliśmy się w rzeczy, które przyniósł ciemnowłosy. Miałam na sobie luźną bluzkę i krótkie spodenki, ale było ok.
   Ruszyliśmy do starego pokoju Zayn’a . Ściany w nim były jasno zielone. W rogu stało jednoosobowe, pościelone na biało łóżko. Na podłodze leżał brązowy dywan we wzorek. Naprzeciw łóżka stała komoda i biurko. Nawet dobrze to ze sobą wyglądało.
   Nagle ktoś objął mnie w pasie i zaczął całować po szyi.
-Zayn!- krzyknęłam.
-Co?- zapytał, jakby nigdy nic.
-Puść mnie.- nalegałam.
-Ok, ok.- zrobił to o co prosiłam.
-Idę do dziewczyn.- oznajmiłam.
-One mi cię kradną.- zauważył mój chłopak.
-Trudno.- powiedziałam i wyszłam.
   Ruszyłam do pokoju dziewczyn, który był zaraz obok
-Hej.- powiedziałam.
-Cześć.- usiadłam na łóżko.
-Gdzie zabrał cię nasz braciszek?- zapytała Dan.
-Do łazienki.-odpowiedziałam.
-Co?- zdziwiła się Wal.
-No musiałam brać z nim kąpiel.- przyznałam.
-Aha, trzeba było tak od razu.- zaśmiałam się.
-My idziemy się przebrać, do jutra.- powiedziała Dan.
-Jasne.- wzięłam spodnie, które dostałam wcześniej od dziewczyn i poszłam do pokoju mulata.
Leżał na łóżku. Zgasiłam światło i zrobiłam to co on. Przytuliłam się i zasnęłam.

___________________________________________

Nikt nie komentuje.
Jestem załamana :(

1 komentarz = następny rozdział 


Zapraszam na mojego nowego bloga: http://naazawsze.blogspot.com/

piątek, 19 kwietnia 2013

21. Jego rodzina...


    Obudziłam się wypoczęta. Leżałam wtulona w Zayn’a. Było mi tak dobrze.
    Po chwili się obudził. Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i pocałował w czoło.
-Dzień dobry.- powiedziałam.
-Dzień dobry.- odwzajemnił powitanie.- Jak tam?
-Świetnie.- odpowiedziałam z wielkim bananem na twarzy.
-Idę się ubrać.- wstał i poszedł do łazienki. Ja także wstałam i zaczęłam zbierać swoje ubrania. Zaniosłam je do garderoby i tam ubrałam bieliznę. Malik wyszedł.
-O której jedziemy do twojej rodziny?- zapytałam.
-Jesteśmy zaproszeni na obiad, ale musimy wcześniej wyjechać, ponieważ 2 godziny musimy liczyć na podróż.
-Aha. A prezenty dla nich są zapakowane?- kompletnie o tym zapomniałam. W końcu jechaliśmy
ich odwiedzić na święta.
-Właśnie, musimy je zapakować.
   Oby dwoje usiedliśmy na podłogę w garderobie i zaczęliśmy wszystko owijać kolorowym papierem i przyklejać kartki z imionami.
   Dla rodziców Zayn’a kupiliśmy sokowirówkę. Dla Doniya bluzkę z nazwą jakiegoś zespołu. Dla Waliyah sukienkę, a dla Safaa’y  grę planszową, bo podobno uwielbia gry.
-Ok. Gotowe. To ja się ubiorę.- oznajmiłam, gdy skończyliśmy.
-Tak ja też. Za chwilę musimy wyjeżdżać.- spojrzałam na zegar 10:00.
-A o której przeważnie twoi rodzic mają obiad?
-O 13:00. Nie bój się, zdążymy.
-Ok.- wzięłam sukienkę i poszłam się przebrać. Włosy upięłam w kok. Zrobiłam lekki makijaż.
   Weszłam do naszego pokoju. Malik stał ubrany i nawet ogarnął bałagan, który był po wczorajszej nocy. Między innymi zniknęły płatki róż.
    Mój chłopak miał na sobie kremowe jeansy, do tego szarą bluzkę z podwiniętymi rękawami i jak zwykle bransoletkę na ręce. Włosy postawił do góry.
-Gotowa?- zapytał.
-Jasne.
   Zeszliśmy na dół. Reszta najwidoczniej spała. Tylko Niall buszował w kuchni.
-Cześć.- krzyknął.
-Hej.-odkrzyknęliśmy.
-Gdzie się wybieracie?
-Do rodziców Zayn’a. Może nie być nas cały dzień.
-Ok. Powiem reszcie.
-To pa.- powiedziałam i ubrałam kozaki i kurtkę.
   Razem z mulatem wsiadłam do samochodu. On prowadził. Ruszył. Oglądałam widoki za oknem. Pogoda nie była najgorsza. Na szczęście śnieg nie padał. Zaczęłam przyglądać się niebu. Było bezchmurne. Za oknem był las. Drzewa pokryte były białym puchem. Wszystko było takie białe. Nigdy nie widziałam tak malowniczego krajobrazu. Przyroda była cudowna. Nie wiedziałam, że Londyn jest aż tak piękny zimą. Wszyscy mówili że tutaj tylko pada deszcz. Nieprawda. Nie żałowałam tego, że się tutaj wyprowadziłam. To było spełnienie moich marzeń. Miałam kochającego chłopaka i wspaniałych przyjaciół. Niczego więcej nie pragnęłam. Może jedynie żeby rodzicie nie zginęli. Żeby mogli zobaczyć moje szczęście. Ale nie myślmy o nich. Nie wracajmy do przeszłości. Liczy się przyszłość i teraźniejszość.
   Podróż trwała dość długo, ale wkrótce dobiegła końca.
   Wysiedliśmy z samochodu i dotarliśmy do drzwi. Czułam się zmieszana.
-Nie bój się, nie ma czego.- powtarzałam sobie w myślach.
-Co jest?- zapytał mnie mój chłopak.
-A jeżeli twoi rodzice mnie nie polubią?
-Polubią. Jesteś dobrą dziewczyną.- uśmiechnęłam się.
   Malik otworzył drzwi. Powolnym krokiem weszłam do przedpokoju.
-Cześć kochany.- ciemnowłosy wpadł w uścisk swojej rodziny.
   Byli wszyscy. Ojciec, mama i siostry.
-Dzień dobry.- powiedziałam i uściskałam rękę pani i pana Malik.
-Dzień dobry kochanie.- odpowiedzieli mi.
-To jest moja dziewczyna Megan.- przedstawił mnie Zayn.
   Podeszłam do następnych osób i także się przywitałam.
-Cześć.- powiedziałam do czarnowłosej dziewczyny.
-Hej. Jestem Doniya, ale możesz mówić mi Dan.
-Miło mi cię poznać.
-Cześć. Ja jestem Waliyah, ale możesz mówić mi Wal.
-Cześć.- do mojego chłopaka podbiegła najmłodsza z sióstr. Miała czarne włosy i niebieskie oczy. Ubrana była w elegancką zieloną sukienkę.
-Kto to jest?- zapytała pokazując na mnie palcem.
-Moja koleżanka.- odpowiedział jej.
-Może wejdziecie do pokoju.- zaproponowała mama Zayn’a.
   Weszliśmy do pokoju.
-Przygotowaliśmy coś dla was.- powiedziałam i wyciągnęłam prezenty. Ciemnowłosy rozdał je wszystkim.
   Bardzo się z tego powodu ucieszyli. Nie spodziewali się.
-Naprawdę dziękujemy.- podziękowali nam.- Nie musieliście.- na te słowa się uśmiechnęłam.
   Lubiłam ludziom sprawiać przyjemność.
-Mamo, my musimy lecieć.- odezwała się Dan i Wal.
-Nie zostaniecie?- zmartwiła się pani Malik.
-Nie, wrócimy wieczorem.
-No dobrze.- wyszły.
   Mama ciemnowłosego zaczęła znosić dania. Postanowiłam jej pomóc. Porozstawiałam talerze i sztućce.
   Wszyscy zasiedliśmy do wspólnego obiadu. Był przepyszny. Później pomogłam zmywać
naczynia. Zayn się do nas dołączył. Jego mama zmywała, ja wycierałam, a mój chłopak układał wszystko do półek.
-Jak się poznaliście?- zadała pytanie pani Malik.
-To długa historia.- wyjaśniłam.
-Więc słucham.
-No dobrze. Zaczęło się od tego że, razem z moją przyjaciółką pojechałyśmy na wakacje, nad Morze Irlandzkie. Na plaży postanowiłyśmy przepłynąć się jachtem. Tam poznaliśmy chłopaków. No ale na tym się nie skończyło. Postanowiliśmy wszyscy zatańczyć. Moim partnerem był Liam. W pewnym momencie pani syn popchnął mnie do wody.- zaczęłam się śmiać. Jego mama spojrzała na niego złym wzrokiem.
-To było niechcący.- tłumaczył.
-Ta, jasne. No dobrze, ale wródźmy do opowiadania. Właściwie od tego mojego wpadnięcia do wody wszystko się zaczęło. To nas jakoś połączyło.
-Zgadzam się.- przerwał mi mulat.
-A więc co dalej? Bo chyba na tym się nie skończyło?- zaciekawiła się pani Malik.
-Zayn musiał mnie uratować, bo bałam się wody. No i został moim wybawcą.- uśmiechnęłam się.- Później zaproponował mi naukę pływania. Zgodziłam się. Dalej było coraz lepiej. Codziennie razem z chłopakami spędzaliśmy wolny czas. Staliśmy się przyjaciółmi. Niestety nadszedł czas rozstania. Ja z moją przyjaciółką wróciłam do swojej ojczyzny.
-Ale dzwoniliśmy do siebie.- zauważył ciemnowłosy.
-Tak. Myślałam że już nigdy się nie spotkamy. Ale na szczęście to się nie stało. Okazało się, że razem chodzimy na te same studia. Tylko byliśmy w innych klasach.
-Dobrze. A jak to się stało że wyznaliście sobie miłość?-zapytała mama Zayn’a.
-W bardzo nietypowy sposób. Musieliśmy chodzić na udawane randki, a później zgłosiliśmy się do musicalu, który był wystawiany w szkole. Napisaliśmy własną piosenkę o miłości. Musieliśmy ją zaśpiewać w końcowej scenie, a później się pocałować.
-Co?
-Pocałować. Jako dobre zakończenie całego spektaklu.
-I wtedy to się stało?
-Nie zupełnie.- przyznałam.
-Ja wtedy chciałem powiedzieć Megan że ją kocham, ale uniemożliwili nam to inni aktorzy. Wtedy zgubiłem ją z oczu i wróciłem do domu, ale Meg się w nim pojawiła i wtedy ją pocałowałem, ale tylko na chwilę, bo się przeraziłem że przecież ona nie musi mnie kochać, że mi się tak tylko zdaje.- kontynuował Zayn.
-Ale ja go kochałam i pocałowałam go ponownie. Wtedy wyznaliśmy sobie miłość.- zakończyłam.
-Cudowna historia. Jak z bajki.- zauważyła mama ciemnowłosego.
-Wiemy.- w tym  momencie mój chłopak złożył na moich ustach krótki pocałunek.
-Wy naprawdę się kochacie.-zauważyła jego mama.
-Tak.- przyznaliśmy.
-Zagrajmy teraz. Proszę.- odezwała się Safaa, która cały czas się nam przyglądała i wysłuchała cała historię.
-Jasne.
   Wszyscy zasiedliśmy do stołu kuchennego i zaczęliśmy grać z chińczyka. Safaa była tak dobra w tę grę że wszystkich ogrywała. Zagraliśmy parę razy i zostałam poproszona przez małą żeby zwiedzić jej pokój. Zgodziłam się. Zostałam zaciągnięta na górę do małego pokoiku. Był cały pomalowany na fiolet. W rogu stało łóżko z białą narzutą. Na podłodze rozłożony był mały dywanik. Wszędzie były zabawki. Siostra Malika pociągnęłam mnie stołu gdzie zasiadłam razem z jej misiami i na niby piliśmy herbatkę. Te dziecko jest po prostu słodkie.
-Pyszna herbatka.- powiedziałam.
-Dziękuję bardzo księżniczko Megan.- mówiła Safaa.
-Och, to ja dziękuję.
-Mogę się do was dołączyć?- zapytał Zayn.
-Jasne.- odpowiedziała jego siostra.
   Razem wszyscy wypiliśmy herbatkę.
-Chodź może już pojedziemy.- zaproponował mulat.
-Jasne.
    Pożegnaliśmy się z małą i ruszyliśmy na dół po schodach.
-Masz cudowną siostrę.- powiedziałam.
-Dziękuję.

___________________________________________________

To już 21 rozdział. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało.

A więc mam do Was sprawę.
Założyłam nowego bloga.( Nie bójcie się, ten blog się jeszcze nie kończy ;* )
Nowy blog nie jest o One Direction. Jest to zwykła historia. Jeżeli nie chcecie, nie musicie czytać. Ja do niczego Was nie zmuszam, ale bardzo bym chciała, abyście czytali. Nie wiem, czy Wam się to spodoba. Sami osądźcie.
Serdecznie zapraszam: http://naazawsze.blogspot.com/

Kocham Was!!!

wtorek, 16 kwietnia 2013

20. Jeszcze tego nie robiłam...

+18

    Przerwa świąteczna. Nareszcie! Właśnie razem z Emmą wracałyśmy ze szkoły do domu chłopców, gdzie się przeprowadziłyśmy. Zrezygnowałyśmy z mieszkania w internacie. I tak większość czasu spędzaliśmy u chłopców. Nie miało to sensu.
   Ten czas tak szybko mija. Z Zayn’em byłam coraz bliżej. Nawet jutro zostałam zaproszona do jego rodziców, a na wigilię razem pojedziemy odwiedzić moją ciocię. Emma i Louis też niedawno byli w Polsce, bo Lou chciał poznać rodzinę Em i polecieli tam na kilka dni, ale już wrócili. Powiedziałam chłopakom o tym że mam tylko ciocię, że moi rodzice zginęli. Nie byli na mnie źli, za to, że ich okłamywałam. Na całe szczęście. Harry podobno sobie kogoś znalazł i obiecał że za niedługo poznamy jego drugą połówkę. Liam stał się moim najlepszym przyjacielem. Mówiliśmy sobie wszystko. Wiedział o mnie dużo więcej niż Zayn. Wiem, dziwne.
   Akurat doszłyśmy do domu. Chłopaki skończyli szybciej lekcje od nas i zapewne już się wygrzewali w cieplutkim domku. Ale zaraz miałam się ogrzać. Już weszłyśmy do przedpokoju. Od razu zrobiło się cieplej. Ściągnęłam z siebie kurtkę i weszłam do salonu. Obok moich nóg przeleciał kot.Największe oczko Harry'ego. 
-Cześć.- powiedziałam.
-Hej.- podeszłam do Zayn’a i go pocałowałam, siadając na jego kolanach.
-Em mógłbym z tobą porozmawiać.- odezwał się mój chłopak co mnie zaskoczyło.
-Tak, jasne.- odpowiedziała mu moja przyjaciółka. Zaszłam z kolan mulata, a ten razem z Emmą ruszył do kuchni. Ciekawe o czym chcieli porozmawiać? Nie wiem.
  Nagle na moich kolanach legną kot.
-Kajtek, nie za dobrze ci tak?- zaśmiałam się i pochalałam go. Uwielbiał to. 
   Po chwili Zayn i Em wyszli z kuchni uśmiechnięci.
-Mam pomysł.- odezwał się Malik.
-Jaki?- zapytałam.
-Może razem z Emmą wybrałabyś się do sklepu?
-Dlaczego?- zapytałam skołowana. Chłopcy razem z moją przyjaciółką wymienili między sobą
spojrzenia. No tak, coś szykują.
-Po prostu. Przyda ci się jakaś nowa sukienka np. na jutro, jak pojedziemy do moich rodziców.-powiedział Zayn.
-No dobra. Em zgadzasz się na to?- zapytałam
-Jasne.- odpowiedziała.
-Nie wracajcie za szybko.- powiedział jeszcze mulat. Położyłam kota na sofie i ruszyłyśmy do wyjścia. Zarzuciłyśmy kurtki na siebie i wyszłyśmy.
   Ruszyłyśmy zaśnieżoną drogą do centrum.
-Nie wiesz czasem co oni knują?- zapytałam.
-Nie.- odpowiedziała mi moja przyjaciółka, nieprzekonująco.
-A o czym rozmawiałaś z Zayn’em?- zadałam kolejne pytanie.
-Nie ważne.
-Właśnie że ważne. Powiedz.- prosiłam.
-Wybacz, Zayn mi zabronił.
-Ale on przecież nie musi o tym wiedzieć.- przyznałam.
-Obiecałam że nie powiem.
-Proszę.- zrobiłam słodką minkę.
-Dowiesz się jak wrócimy.
-Powiedz.- nalegałam.
-Mam cię po prostu zatrzymać w centrum jak najdłużej. Więcej nie wiem.- powiedziała, ale wiedziałam że jest jeszcze coś. Że z pewnością wie więcej, ale nie chce mi powiedzieć.
-Ok.- dałam za wygraną.
   Weszłyśmy do centrum handlowego. Najpierw ruszyłyśmy do sklepu z sukienkami. Szukałyśmy czegoś eleganckiego dla mnie. Niestety nic nie znalazłyśmy. Poszłyśmy do następnego. Znowu nic. I do następnego i następnego. Nic. W końcu zmęczone po chodzeniu opadłyśmy na ławkę. Teraz zobaczyłam coś interesującego.
-Popatrz.- powiedziałam mojej przyjaciółce, pokazując palcem jedną z wystaw. Przyjrzała się temu z uwagą. 
-Chodźmy tam.- zaczęła ciągnąć mnie za rękę.
   Znalazłyśmy się w sklepie. Sukienka która mi się podobała był przecudna. Wzięłam swój rozmiar i weszłam do przebieralni. Włożyłam sukienkę na siebie. Zaczęłam przeglądać się w lustrze. Suknia idealnie leżała mojej tali. Była koloru błękitnego, co pasowało do moich oczu. Była prosta, nie za krótka, z krótkim rękawem. Idealna.
-Pokaż się!- zawołała moja przyjaciółka. Wyszłam z przebieralni.
-I co?- zapytałam.
-Wyglądasz cudownie.
-Dzięki. Kupię ją.
-No koniecznie.- znowu się przebrałam, zapłaciłam za sukienkę i ruszyłyśmy do innych sklepów.
-Ile już chodzimy?- zapytałam.
-2,5 godziny.
-Aha. To może wejdziemy do sklepu z bielizną i wracamy do domu?- zaproponowałam.
-Ok.
   Miałam zamiar kupić sobie seksowną bieliznę, na tą pierwszą noc. Od dawna mówiliśmy o tym z Zayn’em.
   Weszłyśmy do sklepu i zaczęłyśmy przeglądać bieliznę
-Ta jest wprost idealna dla ciebie.- odezwała się Emma. Przyznam, miała rację. Przymierzyłam beżowy strój i go kupiłam.
-Teraz możemy wracać.- powiedziałam.
-Jasne.
   Znowu szłyśmy uliczkami, już ciemnymi. Zastanawiałam się co Zayn takiego wymyślił. Byłam strasznie ciekawa.
   Zaczął padać śnieg. Wszystko dookoła pokryte było białym puchem. Wydawało się takie czyste. Świat stał się piękniejszy. Lubiłam zimę. W dzieciństwie razem z rodzicami lepiliśmy bałwanki. Dobrze to pamiętam. To były czasy. Niekiedy chciałabym do nich wrócić. W końcu, wtedy miałam rodziców i nie musiałam się wszystkim tak przejmować. Żyłam beztrosko. A teraz wszystko jest na mojej głowie. Muszę się uczyć, pilnować chłopców żeby nie zrobili czegoś głupiego, pomagać im w różnych rzeczach. Ale jednak, i tak ich kocham.
   Wkrótce doszłyśmy do domu. Ściągnęłam z siebie kurtkę i weszłam do salonu. Chłopcy byli przebrani.
-Idziemy na dyskotekę.- oświadczyli.
-O, to idę się przebrać.- odezwała się Em.
-Ja też.- powiedziałam.
-Megan, my nie idziemy.- odezwał się mój chłopak.
-Dlaczego?- zapytałam. Miałam ochotę na jakąś imprezę.
-Bo przygotowałem dla nas coś innego.- ach. Byłabym zapomniała. Przecież Zaym coś szykował
zanim poszłam do centrum.
-Ok. Ale i tak idę się przebrać.- powiedziałam, bo chciałam przymierzyć bieliznę. Jednak zostałam zatrzymana.
-Nie możesz wejść do naszego pokoju. –powiedział mulat.
-Dlaczego?- zapytałam.
-Ponieważ tam jest niespodzianka dla ciebie, a jeszcze za szybko by ci ją pokazać.
-No dobra, niech ci będzie. Ale muszę iść do łazienki.- przyznałam.
-To idź do mojego pokoju.- powiedział Liam.
-Ok.- ruszyłam na górę.
-Idę z tobą.- oznajmił Malik.
-Po co?- zapytałam.
-Bo chcę się upewnić że nie zajrzysz do naszego pokoju.- naszego, jak to cudownie brzmi.
   Weszłam do pokoju Payna.
-A co zamierzasz robić w łazience?- zapytał Zayn.
-Przymierzyć bieliznę, którą kupiłam.
-Po co?
-Oj, ty dobrze wiesz.- przyznałam.
-Więc radzę ci w niej zostać.- powiedział. I już wiedziałam o co chodzi.
-To w takim razie przynieś mi jakieś czyste ubranie, które się szybko ściąga.- zaczęłam się śmiać. Boże, ale jestem zboczona.
-Dla ciebie wszystko.- mówiąc to wyszedł. Po chwili wrócił.
-Proszę, czy może być to?- podał mi spódniczkę i bluzkę.
-Jasne.- weszłam do łazienki i się przebrałam. Wyglądałam odlotowo.
   Wyszłam i ruszyłam razem z Malikiem na dół. Właśnie reszta miała wychodzić. Pożegnaliśmy wszystkich i zostaliśmy sami. Tylko ja i mój chłopak. To dzisiaj miałam stracić dziedzictwo.
-Powiedziałem im żeby za szybko nie wracali.- odezwał się ciemnowłosy i zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
-To dobrze.- powiedziałam i go pocałowałam. Ten wziął mnie na ręce. Nogami oplotłam jego biodra. Jedna z rąk Zayn’a wtopiła się w moje włosy, a druga powędrowała na moją  pupę. Całowaliśmy się aż zabrakło nam tchu. Powędrowaliśmy do naszego pokoju.
- Zasłoń oczy.- powiedział mój chłopak. Tak zrobiłam. Wprowadził mnie do pokoju i zamknął drzwi na klucz.- Teraz możesz otworzyć.- otworzyłam i oniemiałam z wrażenia. Pokój był oświetlony tylko świecami. Wszędzie były płatki róż. Naprawdę się postarał. Zaskoczyło mnie to wszystko. Teraz zrozumiałam, że Zayn naprawdę mnie kocha.
-Chciałem żeby to był niezapomniany wieczór.- powiedział mi na ucho.- Żeby było lepiej niż z innymi.- uśmiechnął się nieśmiało.
-Zayn, ja jeszcze tego nie robiłam.- przyznałam. Teraz jego twarz się rozpromieniła.
-Tym lepiej.- powiedział i zaczął mnie całować.
   Jeszcze nigdy nie pragnęłam tak kogoś jak Malika. Tak naprawdę jeszcze nikogo nie pragnęłam. Pierwszy raz chciałam spędzić z kimś noc. 
-Poczekaj chwilę.- powiedziałam.
-O co chodzi?- zapytał Zayn. Był chyba nieco skołowany.
-Na pewno nikt nam nie przerwie?- zapytałam. Po prostu nie chciałam przerywać później tej chwili.
-Na pewno.- powiedział i zaczął całować mnie po szyi. Odchyliłam głowę lekko w tył i wydałam z siebie cichy pisk. Chyba Zayn jeszcze bardziej się napalił.
   Zwinnym ruchem ściągnął moją bluzkę. Wylądowała ona gdzieś na podłodze. Malik zaczął błądzić swoimi palcami po moich plecach. Schodził coraz niżej. Wywołało to u mnie gęsią skórkę, ale było to przyjemne.
   Nie mogłam pozostać gorsza. Bluzka Malika wylądowała gdzieś w kąt. Teraz mogłam zobaczyć wszystko dokładniej. Przejechałam opuszkiem palca po jego klacie. Malik zjechał niżej i ściągnął moją spódniczkę. Stałam w bieliźnie. Zabrałam się za jego spodnie. Zaczęłam odpinać zamek. Na początku nie mogłam dać sobie z tym rady, ale po chwili mi się udało. Rozpięłam jego pasek w spodniach, po czym je ściągnęłam.
   Malik delikatnie położył mnie na łóżku. Był nade mną. Na chwilę przestaliśmy się całować. Patrzyliśmy sobie w oczy. Była to taka cudowna chwila. Nasze oczy się śmiały. 
-Na pewno tego chcesz?- zapytał Zayn. 
-Tak.- odpowiedziałam. Znowu zaczęliśmy się całować. Do gry weszły języki, które "walczyły" ze sobą.
   Malik przejechał ręką po moich plecach i zatrzymał się na wysokości mojego stanika. Próbował go odpiąć.
-Pomóc ci?- zapytałam i się zaśmiałam. Jak można nie potrafić rozpiąć biustonosza?
-Nie, poradzę sobie.- chwilę później czułam, jak mój stanik się poluzował. Mój stanik poleciał gdzieś w głąb pokoju. Malik popatrzał na moje piersi i się uśmiechnął. Później ściągnął moje majtki, więc ja dobrałam się do jego bokserek. Szybko je ściągnęłam. Moim oczom ukazał się jego ‘’ kolega ’’. Zamieniliśmy się miejscami. Zayn wyciągnął z szafki prezerwatywę i założył ją.  No tak przygotował się.
   Powoli ‘’wszedł’’ we mnie i robił coraz szybsze ruchy. Wydałam niekontrolowany odgłos przyjemności. Czułam się wspaniale.
   I zrobiliśmy to. Mój ukochany położył się koło mnie na łóżku i splótł nasze palce. Oboje dyszeliśmy.
Słyszałam bicie jego serca.
-Kocham cię.- powiedziałam mu na ucho.
-Ja ciebie też.- odpowiedział.
-Dobranoc.
-Dobranoc. Kolorowych snów.- usłyszałam miauczenie za drzwiami.
-Kot.- powiedziałam, a raczej się zaśmiałam.
-Harry go nakarmi, jak przyjdzie.- odezwał się Zayn i po chwili zasnęłam.

_____________________________________________

Nie było jeszcze trzech komentarzy, ale nie mogłam czekać. Chciałam jak najszybciej dodać ten rozdział.
Co o nim sądzicie?
To jest mój pierwszy taki rozdział. Chyba nie wyszedł najgorzej. Mam nadzieję.
Tutaj możecie zadawać mi pytania: http://ask.fm/DomminikaZ
A tutaj blog mojej koleżanki: http://zrodlo-pieknego-zycia.blog.pl/ Serdecznie zapraszam.

Do następnego.

PS. Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń :)