-Megan, wstawaj!- ktoś krzyknął. Otworzyłam oczy. Byłam w swoim pokoju. Naprawdę? Rozejrzałam się. Koło mojego łóżka siedzieli moi rodzice. Ja śnię? Nie wierzę. Jeszcze przed chwilą byłam gdzie indziej.
-Wy żyjecie?- zapytałam. Byłam w lekkim szoku.
-A czy kiedykolwiek umarliśmy?- zadrwił tata. To był on. Musiał. Na pewno.
-Wy żyjecie!- tym razem krzyknęłam i podbiegłam do moich rodziców.
Przytuliłam ich. Byli żywi. To było prawdziwe.
-Coś się stało?- zapytała mama śmiejąc się.
-Jak to co. Tak długo was nie widziałam.- wyjaśniłam.
-Nie widziałaś nas tylko w nocy.- zauważył tata.
-Co? Ale...- dopiero teraz to do mnie dotarło.- Gdzie ja jestem?
-W domu głuptasie.
-Ale jeszcze przed chwilą byłam w Londynie z Zayn'em Nathan'em i Patty.
Właśnie, gdzie oni są?- zadałam bezsensowne pytanie. Przecież oni mnie
opuścili.
-Kto to jest Zayn, Nathan i Patty?- zapytał tata.
-Mój mąż, syn i córka.- odpowiedziałam. Byłam skołowana.
-Kochanie, ty masz tylko 18 lat. Nie masz jeszcze męża, ani
córki.To był tylko sen.- co? Ja mam 18 lat. Jak, jeszcze przed chwilą miałam znacznie więcej. Dopiero
teraz zaczęłam kojarzyć fakty.
-Zostawcie mnie samą.- poprosiłam.
-Dobrze, tylko się pośpiesz. Za półtorej godziny mamy samolot.-
ostrzegł tata.
-Ale gdzie?- zapytałam.
-Do Londynu. Jedziesz na studia. Zapomniałaś?
-Nie.- skłamałam. Rodzice wyszli z mojego pokoju.
-Czyli to wszystko było snem.- opadłam na łóżko. Czułam się
zrezygnowana.- Całe wakacje nad Morzem Irlandzkim, spotkanie chłopaków, Zayn,
Liam. To wszystko było tylko snem.- mówiłam sama do siebie. To wszystko mnie przerosło. Uroniłam jedną łzę. To było wspaniałe
życie, które okazało się snem.- To niemożliwe.- stanęłam przed lustrem.
Rzeczywiście. Miałam 18 lat. Byłam młoda. Na mojej szyi był zawieszony naszyjnik. Ten, który dostałam od Liam'a. To nie
mogło być snem, skoro naszyjnik został. To się nie dzieje na prawdę.
Zaczęłam przeszukiwać cały pokój w poszukiwaniu jakiś
pamiątek, jednak nic nie znalazłam, tylko spakowane walizki. W komórce nie było
numerów telefonów chłopaków. Czyli jednak sen. A ja już myślałam. Teraz muszę
zaczynać wszystko od nowa. Muszę pogodzić się z życiem. Czy to mi się uda?
Ubrałam się w jakieś ciuchy i zrobiłam fryzurę. Może jednak
Londyn znowu odmieni moje życie? Już raz to zrobił.
Zniosłam walizki na dół. Razem z rodzicami
pojechaliśmy na lotnisko. Tam spotkałam Emmę.
-Gotowa na podbój Londynu?- zapytała moja przyjaciółka. Była
podekscytowana.
-Tak.- uśmiechnęłam się.
Pożegnałyśmy się z rodziną. Dopiero co nie miałam
rodziców, później okazało się, że mam, a teraz muszę się z nimi rozstać. Czy to
sprawiedliwe?
Nawet się nie obejrzałam, a już siedziałam w
samolocie, z dala od Em. Nawet dobrze. Mogłam wszystko sobie w głowie
poukładać.
Dotknęłam naszyjnika. Przejechałam palcem po napisie Żyj Snami. Teraz zorientowałam się, co to
znaczy. Że nie domyśliłam się tego wcześniej. To takie proste. Sam napis na to
wskazuje, że mam żyć snami, a dokładnie tym snem. Nigdy nie mam o nim
zapomnieć, tego co w nim było. Postanowiłam, że nikomu go nie opowiem. On zostanie w moim sercu i
wszystko co w nim było, będę pamiętać. Będę uczyć się na własnych błędach i już nigdy ich nie popełnię.
Samolot wylądował. Razem z Emmą ruszyłyśmy do
budynku, w którym jak na razie będziemy mieszkać.
Wszystko było tak jak w moim śnie. Czyżby ta historia, która mi się wyśniła miała się jeszcze zdarzyć? Może to wszystko, tan sen jest prawdą?.
Weszłyśmy do naszego pokoju i się rozpakowałyśmy. Poszłyśmy na ceremonię powitalną. Nawet nie cieszyłam się z tego powodu. Tylko moja przyjaciółka była podekscytowana. Ja miałam to wszystko gdzieś.
Weszłyśmy do naszego pokoju i się rozpakowałyśmy. Poszłyśmy na ceremonię powitalną. Nawet nie cieszyłam się z tego powodu. Tylko moja przyjaciółka była podekscytowana. Ja miałam to wszystko gdzieś.
Tak mijał dzień, za dniem. Moje życie niczym nie różniło się od pozostałych. Byłam zwykłą osobą, mającą jakiś cel w życiu.Traciłam nadzieję, że
jeszcze kiedyś spotkam chłopaków.
Śpieszyłam się na kolejną lekcję. Biegłam przez korytarz. Wpadłam na kogoś przez przypadek.
-Przepraszam.- powiedziałam.
-Nie to ja przepraszam.- usłyszałam męski głos. Skądś go znałam.
Podniosłam głowę. Nie mogłam uwierzyć.- Tak w ogóle jestem Zayn.- chłopak podał
mi rękę. Jednak warto było czekać.
-Jestem Megan.- uśmiechnęłam się. Jednak mój sen był proroczy.
Przede mną stał Zayn Malik.
-Skądś cię znam.- powiedział i zaczął się zastanawiać.
-Wiesz, że ja też chyba cię znam.- zaśmiałam się. Co mogłam mu odpowiedzieć?
-Może to głupie, ale mi się śniłaś.- przyznał. Ja się zarumieniłam i spuściłam głowę.
-Ty mi też.
-Skądś cię znam.- powiedział i zaczął się zastanawiać.
-Wiesz, że ja też chyba cię znam.- zaśmiałam się. Co mogłam mu odpowiedzieć?
-Może to głupie, ale mi się śniłaś.- przyznał. Ja się zarumieniłam i spuściłam głowę.
-Ty mi też.
-Może wyjdziemy gdzieś razem.- zaproponował.- Na kawę na przykład. Chciałbym cię bliżej poznać. Bo wydaje mi się, że nasze spotkanie nie jest przypadkowe.
-Czemu nie.- odpowiedziałam i posłałam mu jeden z najładniejszych uśmiechów, na jaki tylko było mnie stać.
-Ok. Może dałabyś mi swój numer. Zdzwonimy się.
-Jasne.- podałam mu te parę cyfr.
-Do zobaczenia.- powiedział odchodząc.
-Pa.- patrzyłam jak odchodzi. Dalej nie mogłam uwierzyć. Musiałam się uszczypnąć. Nie, tym razem to nie był sen.
-Ok. Może dałabyś mi swój numer. Zdzwonimy się.
-Jasne.- podałam mu te parę cyfr.
-Do zobaczenia.- powiedział odchodząc.
-Pa.- patrzyłam jak odchodzi. Dalej nie mogłam uwierzyć. Musiałam się uszczypnąć. Nie, tym razem to nie był sen.
I kto mówił, że sny się nie spełniają. Jeszcze będę szczęśliwa. Wiem to.
_______________________________________________________
Hey. To ja!
A więc, niestety muszę Was zasmucić. To był już ostatni post tego opowiadania. No cóż, miło się pisało :D
W ankiecie wygrał Zayn, więc zakończenie jest z nim :D.
Ciężko mi się z Wami żegnać.
Przyzwyczaiłam się do tego bloga. Do Was. Mam nadzieję, że mnie nie zostawicie i będziecie czytać kolejnego bloga.
Będę tęsknić, za tą historią.
Ale nie mogę się zamartwiać. Mam zamiar, a w prawdzie, to już zaczęłam nową opowieść.
Spędziliśmy kawał dobrego czasu. Jeżeli się nie mylę, to prowadziłam tego bloga, przez 8 miesięcy? Nie wiem, nie sprawdzałam.
Jestem zadowolona, że zaczęłam pisać. To stało się częścią mojego życia. Mam nadzieję, że wiecie, o czym mówię :D
Bardzo chcę podziękował Pauli, bez Ciebie, ten blog dawno by już nie istniał.
Chcę również podziękować Darcy Styles, mysterious, Bella Love, Zoombi Malik, Jade Collins, Larry Shipper (Panda), Boo Bear i wiele innych osób (przepraszam, jeżeli kogoś pominęłam) Pisałyście mi bardzo miłe komentarze, które bardzo mnie motywowały.
Dziękuję także wszystkim anonimowym czytelnikom. Jestem wdzięczna, że byliście ze mną :D
No więc, to już koniec.... Koniec tej opowieści.
Myślę, że spodoba Wam się nowa historia.
Łał, ale się rozpisałam :D
No więc pa. Widzimy się w nowym opowiadaniu.
Kocham Was i zawsze będę.
♥♥♥ xx