czwartek, 14 marca 2013

4. Wakacje...

   Nareszcie! Moje 18 urodziny, a zarazem pierwszy dzień wakacji. Razem z Emmą poszliśmy na ceremonię zakończenia szkoły. Trwała strasznie długo. Na początku przemawiała dyrektorka. Trwało to z około 30 minut. Później było przedstawienie i rozdanie świadectw. Ja oraz Em zakończyłyśmy naukę w tej szkole z wyróżnieniem, dzięki czemu miałam większe szanse dostania się na studia muzyczne do Londynu, co było moim marzeniem. Od dzieciństwa lubiłam śpiewać i występować na scenie, tak jak moja przyjaciółka. Podobno miałam do tego dar. Bynajmniej tak mówili rodzice, których mi strasznie brakowało. Chciałam żeby byli tutaj ze mną i zobaczyli moje świadectwo. No trudno, takie jest życie. Trzeba się z tym pogodzić.
   Wkrótce ceremonia się zakończyła. Razem z Em poszłyśmy wysłać nasze świadectwa do Londynu, na studia i poszłyśmy do mnie, a raczej mojej cioci świętować moje urodziny. Tam przebrałyśmy się i  wybrałyśmy się do kawiarni. Zamówiłyśmy sobie kawę i lody. Po skonsumowaniu tego pochodziłyśmy jeszcze trochę po rynku i wróciłyśmy do cioci. Tam zaczęłyśmy rozmyślać jakby tu spędzić wakacje.
-Musimy gdzieś wyjechać. - mówiła moja przyjaciółka.
-Dokładnie. Odkładałyśmy na te wakacje od początku szkoły.
-Tak. Musimy dobrze wydać te pieniądze.
-Chciałabym żeby były to niezapomniane wakacje. - przyznałam.
-Może pojedziemy nad morze. - zaproponowała Em.
-Ale nie nasze. - powiedziałam.
-Dokładnie.
-Może poszukajmy w Internecie. - wpadłam na pomysł.
-Jasne.
   Zasiadłyśmy do komputera i zaczęłyśmy szukać.
-Popatrz! Może nad Morze Irlandzkie! - krzyknęłam.
-No byłoby super.
-Teraz musimy poszukać hotelu.
-Tutaj mam. Ten jest całkiem tani.
-No. Jeszcze zapytam cioci co o tym sądzi.
-Jasne.
   Razem zaszłyśmy na dół do salonu, gdzie siedziała ciocia i czytała książkę.
-Ciociu. - zaczęłam.
-Tak kochana. - odpowiedziała mi.
-Bo ja i Em chciałybyśmy pojechać na wakacje.
-A macie jakiś pomysł? - zapytała.
-Tak, Morze Irlandzkie.
-Ciekawe.- przyznała.
-No i mam pytanie. - odezwałam się niepewnie.
-Jakie?
-Mogłabym tam pojechać.
-Tak, ale muszę wiedzieć do jakiego hotelu się udajecie.
-Jasne, mogę ci nawet pokazać. - powiedziałam dumna z siebie.
-O widzę że jesteście przygotowane. To pokażcie.
   Weszłyśmy wszyscy do mojego pokoju i pokazałam cioci ten hotel.
-No całkiem niezły. I cena niska. Jeżeli jesteście pewne że tam chcecie pojechać, to tam zadzwonię i zarezerwuję wam pokój.
-Tak, ale musimy uzyskać zgodę twojej mamy. - spojrzałam na Emmę.
-Na pewno się zgodzi.
   Em wyciągnęła komórkę i zadzwoniła do swojej mamy
-Cześć mamo, mam do ciebie pytanie…. Czy mogłabym pojechać na wakacje razem z Megan?…. Nad Morze Irlandzkie…. Ok. zapytam się… - Em zwróciła się w cioci stronę. - Mama się pyta czy mogłaby tutaj przyjść zobaczyć ten hotel i pogadać z panią.
-Jasne. - odpowiedziała moja ciocia.
-Możesz mamo. - to moja przyjaciółka powiedziała do słuchawki i się rozłączyła.
-Mam nadzieję że nasz plan się uda. - powiedziałam.
   Moja ciocia zeszła na dół i wróciła do czytania książki, a my z niecierpliwością czekałyśmy na mamę Emmy.
   Wkrótce usłyszałyśmy dźwięk dzwonka. Obie razem zbiegłyśmy na dół. W drzwiach zobaczyłam dość szczupłą kobietę w rurkach i zielonej bluzce. Miała jasne proste włosy spięte w kok i brązowe oczy.
-Dzień dobry. - powiedziałam.
-Dzień dobry kochana. - odpowiedziała po czym została zaproszona przez moją ciocię do salonu.
-No to co wymyśliłyście? - zapytała siadając na fotel.
-No więc mamy zamiar jechać, a raczej lecieć nad Morze Irlandzkie. Znalazłyśmy tani i fajny hotel w mieście Blackpool. - powiedziałam.
-Chciałabym go zobaczyć. - odezwała się kobieta.
-Jasne, mogę pokazać .- wszyscy poszliśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy przeglądać zdjęcia oraz czytać opinie.
-No dziewczyny nieźle wymyśliłyście to. Co o tym myślisz Weronika? - mama Emmy zwróciła się do mojej cioci.
-No myślę że mogłyby. Mają dobre wyniki w nauce i należy im się wypoczynek.
-No to zadzwońmy tam. Ja znam angielski więc się dogadam. - powiedziała mama Em.
-Dziękujemy - ja i moja przyjaciółka zaczęłyśmy skakać i piszczeć ze szczęścia.
-Ej dziewczyny przestańcie, bo się rozmyślę. - zagroziła nam a my od razu się uspokoiłyśmy.
   Mama Emmy wyciągnęła telefon z kieszeni i wystukała numer.
-Dzień dobry. - zaczęła mówić po angielsku. -Chciałabym zarezerwować pokój na dwie osoby w jak najbliższym terminie…. Już jutro, tak szybko, a czy jest w późniejszym terminie…. No dobrze to niech będzie…. Nazwisko Rosse… Do widzenia. - rozłączyła się. -Jedyny wolny termin jest na jutro -zwróciła się do nas.
-Tak szybko? - zdziwiłam się.
-No, nie przeszkadza to wam?
-Nie. - odpowiedziałyśmy chórem. Czym prędzej tym lepiej.
-Teraz jeszcze kwestia samolotu. - odezwała się moja ciocia.
-Już zadzwonię zarezerwować lot. - powiedziała mama Emmy i tak zrobiła.
-Dzień dobry, chciałabym zarezerwować dwa miejsca w samolocie do Blackpool na jutro…. Dobrze dziękuję, do widzenia. - zakończyła rozmowę. -Samolot macie jutro o 6:00.
-Dziękuję. - powiedziałam.
-To my już lecimy. - powiedziała Emma.
-Jasne.
   Razem z ciocią odprowadziliśmy ich do drzwi.
-Pa, spotykamy się jutro na lotnisku. Do widzenia. - powiedziałam.
-Do widzenia.
   Wyszły, a ja z ciocią zaczęłyśmy mnie pakować. Po spakowaniu wszystkich niezbędnych rzeczy zeszłyśmy razem do kuchni.
-No a teraz świętujemy twoje urodziny. - powiedziała ciocia i od razu uśmiech zawitał na mojej twarzy. -Wszystkiego najlepszego.
-Dziękuję. - uściskałam ją.
-Mam coś dla ciebie.
-Co takiego? - byłam strasznie ciekawa.
-Tort. - podeszła do lodówki.
-Mniam. Jeszcze raz dziękuję.
   Zaczęłyśmy się rozkoszować a później rozmawialiśmy.
-Może już powinniśmy iść spać. Jutro wcześnie wstajemy. - powiedziała ciocia.
-Zgadzam się. Dobranoc.
-Dobranoc.
   Poszłam do swojego pokoju, wzięłam szybki prysznic i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

_____________________________________________________

0 komentarzy. Najwyraźniej nikt nie czyta :( Jestem zawiedziona.

2 komentarze: