-Cześć ciociu. Czemu nie śpisz? - zapytałam.
-Cześć kochana. Jakoś się obudziłam i nie mogłam zasnąć.
-To tak, jak ja. - przyznałam.
-Idę się ubrać. Za chwilę musimy wyjechać.
-Tak.
Zrobiłam śniadanie i zjadłam go razem z ciocią, gdy przyszła już ubrana. Później zaniosłyśmy walizki do samochodu i pojechałyśmy na lotnisko. W samochodzie panowała cisza. Moja ciocia ją przerwała.
-Obiecaj mi, że nie zrobisz żadnych głupot - powiedziała, co totalnie mnie zaskoczyło.
-Ciociu, przecież mnie znasz.
-Wiem, ale musisz mi obiecać.
-Ach, obiecuję. - nie wiedziałam po co to wszystko.
-Dziękuję.
Wkrótce dojechaliśmy na lotnisko. Od razu zobaczyłam Emmę i jej mamę. Razem z ciocią wyciągnęłyśmy walizki z samochodu i poszłyśmy w ich stronę.
-Dzień dobry. - powiedziałam.
-Dzień dobry. I co, gotowe?
-Tak. - odpowiedziałam z Em równocześnie.
-To chodźmy. Oto twój bilet. - dostałam go do ręki.
-Dziękuję.
Ruszyliśmy w stronę taśmy, gdzie musiałam zostawić walizkę. Potem nadszedł czas rozstania.
-Pa. - powiedziałam przytulając ciocię.
-Pa kochana. - wyrwałam się z uścisku i podeszłam do Emmy. Razem pomachałyśmy im na do widzenia i przeszłyśmy przez bramkę prowadzącą do samolotu. Weszłyśmy po schodach do stalowego ptaka. Pokazałyśmy bilety i zaczęłyśmy szukać naszych miejsc. Okazało się że siedzimy obok siebie, co bardzo mnie uszczęśliwiło. Przez cały lot rozmawiałyśmy, dlatego minął bardzo szybko. Wysiadłyśmy i poszłyśmy w stronę taśmy chcąc odzyskać nasze walizki. Były na szczęście w jednym kawałku. Zamówiłyśmy taxi i podałyśmy adres hotelu. W mgnieniu oka byłyśmy na miejscu. Zapłaciliśmy taksówkarzowi i ruszyłyśmy w stronę wejścia do tego wspaniałego hotelu. W środku był urządzony przepięknie. Wysoki sufit, morelowe ściany, wielka recepcja i parę szklanych stolików z kanapami. Wszystko to komponowało się doskonale. Gdy już napatrzyłyśmy się na te cuda podeszłyśmy do recepcji. Ustaliłyśmy że to ja będę mówić.
-Dzień dobry. - zaczęłam po angielsku.
-Dzień dobry.
-Chciałabym dostać klucze do pokoju dwuosobowego na nazwisko Rosse.
-Tak mam zapisane. Proszę. - pracownica podała mi klucze.
-Dziękuję. Mam zapłacić teraz czy potem? - zapytałam.
-Jak pani woli. - nie wiem od kiedy dla kogokolwiek byłam pani. Strasznie szybko się starzeję.
-Teraz. - podałam jaj pieniądze, a ona wystukała coś na komputerze i podała mi rachunek.
-Martin, proszę weź bagaże tych pań! - zawołała.
-Jasne. - pracownik wziął nasze bagaże i zaczął prowadzić do pokoju. Po chwili byliśmy na miejscu. Otworzyłam drzwi i aż nie skoczyłam z wrażenia. Ściany pokoju - białe a na nich pełno obrazów. Telewizor wiszący na ścianie. Mała lodówka z przysmakami. Dwa pościelone łóżka. W rogu szklany stoliczek i dwa fotele oraz puf. Okno z widokiem na miasto gdzie jest pełno sklepów, co bardzo mnie ucieszyło. Brzoskwiniowe zasłonki. Weszłam w głąb i zobaczyłam łazienkę. Była ogromna. Prysznic stał z kącie. Obok niego umywalka. Stanęłam koło Emmy która jeszcze wszystkiemu się przyglądała i powiedziałam:
-Dziękuję.
-Ależ bardzo proszę. Życzę miłego dnia. - pracownik wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
-Ale tu pięknie. - odezwała się moja przyjaciółka.
-No, to co robimy?
-Może najpierw się rozpakujmy i pozwiedzamy trochę okolice.
-Jasne. Dobry pomysł.
Rozpakowanie zajęło nam trochę czasu. Teraz nie miałam ochoty na nic.
-Wiesz co może podarujemy sobie to zwiedzanie. Jestem wykończona. - powiedziałam.
-Ja też.
Oboje ległyśmy do łóżek i oglądałyśmy telewizję aż do 20:00.
-Idę się wykąpać. - powiedziała moja przyjaciółka.
-Jasne.
-Jasne.
Po 30 minutach wyszła z pomieszczenia ubrana w piżamę. Ja zrobiłam to samo. Wzięłam długi prysznic. Umyłam włosy i założyłam moją ulubioną piżamkę. Po czym wyszłam z łazienki. Emma już spała. Wyłączyłam telewizor i światło i zrobiłam to co ona. Zasnęłam.
Rano obudziłam się w tym samym czasie co Em. Zrobiłyśmy sobie śniadanie i poszłyśmy się ubrać. Wyszykowane poszłyśmy na spacerek po okolicy, który trwał 3 godziny. Nie wiedziałam, że umiem tak długo chodzić. Zmęczone wróciłyśmy do hotelu, aby odpocząć. Tam zaczęłyśmy rozmowę i ustaliłyśmy że jeszcze dziś pójdziemy na zakupy, a jutro na plażę. Po 2 godzinnym odpoczynku poszłyśmy na sklepy. Byłyśmy w żywiole. Ja kupiłam sobie sukienkę w kwiatki, a moja przyjaciółka bluzeczkę na ramiączkach. W sumie odwiedziłyśmy chyba wszystkie sklepy w okolicy. Niezły wynik jak na jeden dzień. Zaczęło robić się ciemno więc wróciłyśmy do hotelu. W pokoju puściłyśmy sobie kanał muzyczny i akurat leciała nasza ulubiona piosenka. Obie nie wiedziałyśmy jakiego jest zespołu ale strasznie ją lubiłyśmy. Zaczęłyśmy tańczyć. Był niezły ubaw. Zatańczyłyśmy parę piosenek i padłyśmy ze zmęczenia na łóżka. Po czym zasnęłyśmy w ubraniach.
_________________________________________________
Dalej 0 komentarzy :(
Jestem tym zmartwiona. Mam nadzieję, że mam jakiś czytelników.
Proszę komentujcie
Dziękuję za 150 wyświetleń :)
Kocham Was.
Do następnego *.*
No więc ogłaszam ze przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńCudnie piszesz i opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie.
Rozdziały są troszkę krótkie ale to nie przeszkadza.
Początki blogowania nie są łatwe ale z czasem wszystko się rozkręci :)
Czekam na nn :)
Mwahh <3
Paula ♥
Dzięki. Wiem, że rozdziały są krótkie dlatego dodaję je częściej :)
UsuńDzięki za przeczytanie.
Twój komentarz był pierwszym na moim blogu.
Jeszcze raz dzięki ♥
Nie masz za co dziękować.
OdpowiedzUsuńDla mnie to była przyjemność. :)
Pisz szybko next ;)
Mwahh <3
Paula ♥
PS: Mogłabyś usunąć kod obrazkowy. :)
Następny rozdział będzie jutro :)
UsuńMega rozdział. Biorę się za przeczytanie rozdziałów, które już napisałaś.
OdpowiedzUsuń