czwartek, 9 maja 2013

31. Złe przeczucie...

   Ja i Emma wpadłyśmy w objęcia chłopaków. Znowu mogłam ich przytulić, a co niektórych pocałować, chodźby nawet w policzek. Jednak ja nie przywitałam się z Zayn'em na początku, tak jak Emma. Ona wskoczyła Louis'owi na ramiona i wtopiła się w jego usta. Oboje zachowywali się tak, jakby nie widzieli się z rok. W sumie to ja też z chęcią wskoczyłabym na Zayn'a, ale on schował się za chłopakami, co było dziwne. Czułam się, jakbym była nie potrzebna. Wiem, głupia jestem, ale miałam wrażenie, że Malik ucieka ode mnie. Nie chce się ze mną przywitać, to mnie zabolało.
   Nareszcie mogłam przytulić i poczuć zapach perfum chłopaków. Nie wiem dlaczego, ale kochałam ich perfumy. Pachnieli bosko. 
   Gdy ich zobaczyłam, od razu zrobiło się lepiej w serduchu. Tak długo ich nie widziałam. Brakowało mi ich. Wyściskałam każdego po kolei. Wszyscy chcieli mnie udusić, oprócz Zayn'a. Nie za bardzo odwzajemnił moje czułości. Pocałowałam go, ale nie za bardzo to odwzajemnił. Było to dziwne.
-Tęskniłam.- powiedziałam.
-My też.- odpowiedział Liam i znowu mnie przytulił.- Miło cię widzieć.- wyszeptał mi do ucha.
-Mi też.- zaśmiałam się.
-Zmęczony jestem.- powiedział Niall.
-Ja też.
   Chłopcy udali się do swoich pokoi pod pretekstem, że chcą się wyspać, bo są zmęczeni. Nie dziwie się im. W końcu był już wieczór i jeszcze przebyli tak długą drogę tutaj. Ja nie wiem, czy mogłabym tak wyjechać z domu na cztery miesiące. Za bardzo bym tęskniła. Już i tak ledwo zniosłam tą rozłąkę z chłopakami. Dziwie się ich mamą. Przecież one prawie nie widują swoich synów. Jedynie co to na koncertach. Mnie by to nie wystarczyło. 
   Mam nadzieję, że moje dziecko mnie nie zostawi. Oczywiście, pragnę aby ułożyło sobie życie, ale nie z daleka ode mnie. Chciałabym być kiedyś babcią, a co najważniejsze mamą.
   Wypiłam jeszcze herbatę i udałam się do swojego pokoju. Zayn spał, albo udawał, że śpi.  Ale chyba to drugie.
   Przebrałam się w piżamę i położyłam obok niego. Nawet nie drgnął. Wiele myśli przechodziło mi przez głowę, ale w końcu zasnęłam.

Następny dzień.
   Obudziłam się, ale na razie się nie ruszałam. Odchyliłam lekko głowę i zobaczyłam Malika. Siedział na łóżku, a głowę schował w dłoniach. Płakał. Na sto procent. O co chodziło? Dlaczego płacze?
-Zayn co się stało?- zapytałam.Momentalnie oprzytomniał. Przestał płakać.
-Nic. Idę się przebrać.- oznajmił i ruszył do łazienki, nie patrząc na mnie. 
   Zniknął za drzwiami. Musiałam chwilę poczekać i wyszedł.
-Dlaczego płakałeś?- zapytałam.
-Nie płakałem.- zrobił zdziwioną minę. Było widać, że kłamie. On nie potrafił kłamać.
-Przecież widziałam.- nie dawałam za wygraną.
-Musiało ci się przewidzieć.- kolejny raz powiedział nieprawdę. Usiadł koło mnie na łóżku, ale w bezpiecznej odległości.
-Stęskniłam się za tobą.- powiedziałam i spróbowałam go pocałować, ale odchylił głowę.
-Też się stęskniłam.- oznajmił. Nie przekonało mnie to. Odniosłam wrażenie, że mówił to z przymusem. 
-O co ci chodzi?- zapytałam.
-Ale o co?- zrobił zdziwioną minę.
-Nie chcesz się dać mi pocałować, ani przytulić. O co chodzi? Co ja zrobiłam? Dlaczego jesteś taki dla mnie?- wybuchłam płaczem.
-Przecież jestem taki jak dawniej.- powiedział i mnie przytulił, ale mnie to nie przekonało.Przestałam płakać.
-Jesteś inny. Odkąd przyjechałeś z trasy koncertowej zachowujesz się inaczej.
-To nie prawda. Nie zmieniłem się. Ok. Kocham cię tak jak dawniej. Jesteś dla mnie wszystkim.- nie uwierzyłam w jego słowa. Mówił je jakoś tak dziwie. Inaczej.
-Idę się przebrać.- wyrwałam się z jego objęć i jak powiedziałam, tak zrobiłam. Ubrałam jeansy i bluzę. Razem zeszliśmy na śniadanie.
-Cześć.- pomachałam wszystkim.
-Hej!- krzyknęli. Usiedliśmy wszyscy do stołu i skonsumowaliśmy śniadanie. Chłopcy nie byli rozmowni. Co było bardzo dziwne. Przeważnie krzyczą wniebogłosy. Wydzierają się jak mogą. A dziś? Nic. Wcale. Siedzieli jacyś smutni.
-Emma, możemy pogadać?- zapytałam moją przyjaciółkę.
-Jasne.- razem poszłyśmy do kuchni.
-Co się dzieje z chłopakami?- zaczęłam.
-Też to zauważyłaś?- odpowiedziała pytaniem.
-Tak. Są jacyś dziwni.
-Dokładnie.- przyznała mi rację.
-Nie wiesz co się z nimi dzieje?- zapytałam.
-Nie. Myślałam, że ty coś wiesz.
-No niestety nic nie wiem.
-Może zapytajmy ich co się dzieje.
-Ok.- weszłyśmy do salonu. Chłopcy zawzięcie o czymś gadali. Gdy mnie zobaczyli, od razu przestali i wymienili między sobą spojrzenia.- Co się dzieje?- zapytałam. Wszyscy kątem oka spojrzeli na Zayn'a, który był lekko zakłopotany.
-Nic się nie dzieje.- powiedział Harry.
-Przecież widzę.- dołączyła do mnie Em.
-Zayn, powinieneś jej powiedzieć.- odezwał się Liam.
-Dzięki Liam.- zezłościł się na niego mulat.
-Megan powinna wiedzieć prawdę. - dalej mówił Payne.
-Wiem.- przyznał mu rację Malik.
-Albo teraz jej powiesz, albo sam to zrobię.- zagroził mu Liam.
-Ok. Meg musimy pogadać.- myślałam, że wybuchnę płaczem. Spodziewałam się najgorszego. Poszliśmy do naszego pokoju. Usiadłam na łóżko.

______________________________

Co o tym sądzicie?

Wiem, że rozdział krótki i beznadziejny, zresztą tak jak mój blog.
Najwidoczniej nie potrafię pisać :(

Nie wiem, co dalej będę robić. 
W ogóle nie wiem, czy chcecie dalej czytać te beznadziejne opowiadanie, które piszę. 

3 komentarze:

  1. Moim zdaniem potrafisz pisać, więc się nie załamuj! Boję się, że Zayn zdradził Megan i potem ona będzie z Liam'em

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne, w niespełna dwa dni przeczytałam wszystko! Nie potrafię się doczekać kiedy będzie kolejna część. ;3 Hah... ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę.
      Następny rozdział postaram się dodać jutro :)
      Zapraszam na mojego drugiego bloga: http://naazawsze.blogspot.com/

      Dominika.

      Usuń