piątek, 5 kwietnia 2013

14. Nauka i prawda...

   Rano obudziłam się wypoczęta. Była niedziela, więc trzeba było się pouczyć. Miałam zamiar cały dzień spędzić nad książkami.
   Wstałam z łóżka i zaczęłam wyjmować z szafki książki. Moja przyjaciółka akurat wyszła z łazienki, w ubraniach.
-Cześć.- powiedziała.
-Cześć. Gdzie idziesz?- zapytałam.
-Do Lou. Nie przeszkadza ci to?- odpowiedziała.
-Nie. A dlaczego miało by mi to przeszkadzać?- oburzyłam się.
-Nie wiem tak jakoś.- wybroniła się.
-Jeżeli chcesz, to możesz iść. Nie potrzebujesz mojej zgody.- zaśmiałam się.
-Ok, aha może mnie nie być cały dzień.
-Dobra. I tak zamierzałam się uczyć.- przyznałam.
-Ty kujonie.
-Sama jesteś kujonem.- zauważyłam.
-Tak, jasne. Bo już ci wierzę.
-Dobra lepiej już idź, bo się spóźnisz.
-No to pa.- szybko założyła buty i już jej nie było.
    Postanowiłam się przebrać. Nie wiem dlaczego, ale ubrałam bluzkę Zayn’a , której mu jeszcze nie
oddałam. Bardzo mi się podobała i pachniała tak jak on. Lubiłam jego perfumy. W ogóle całego go lubiłam. Do bluzki założyłam jeszcze getry. Przecież nie mogłam chodzić w samych majtkach. Jeszcze ktoś by tutaj przyszedł. 
   Usiadłam na łóżko i zaczęłam odrabiać zadania domowe. Było ich pełno, ale się z nimi uporałam. Postanowiłam zrobić sobie odpoczynek i zaparzyłam herbatkę.
   Nagle usłyszałam pukanie. Ciekawe kto to mógł być?  Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Zayn?- w drzwiach stał mulat. Włosy jak zwykle miał postawione do góry. Był ubrany w jeansy i bluzkę z nadrukiem, czyli tak jak zwykle. Jego twarz promieniała ze szczęście.
-Hej.- powiedział.
-Cześć. Co ty tu robisz?
-Mógłbym się z tobą pouczyć?- zapytał.- Bo wiesz. Emma mówiła że siedzisz tu sama, więc pomyślałem że dotrzymam ci towarzystwa.
-Jasne, wchodź.- wszedł i zdjął buty.
-Gdzie mogę się rozłożyć?- zapytał.
-Tu na moim łóżku.- przyjrzał mi się i uśmiechnął. Zorientowałam się o co chodzi.-Przepraszam, że chodzę w twojej bluzce, ale bardzo mi się podoba.- dotknęłam ubrania które miałam na sobie.
-Nic się nie stało. Jeżeli chcesz możesz ją zatrzymać.
-Dzięki.
-Nie ma za co.- posłał mi uwodzicielski uśmiech.
-Masz może ochotę na herbatkę?- zapytałam.
-Jasne, czemu nie.- znowu ten jego uśmiech mnie powalił.
-Uwielbiam, gdy się uśmiechasz.- przyznałam. Nic nie odpowiedział. Tak naprawdę nie miałam zamiaru tego powiedzieć. Tak jakoś wyszło. 
   Weszłam do kuchni i zaparzyłam herbatę. Po chwili była gotowa.
-Pomóc ci?- zapytał Zayn wchodząc do kuchni.
-Nie, już skończyłam.- usiedliśmy razem na łóżku i zaczęliśmy się uczyć, oraz popijać herbatkę.
   Później rozmawialiśmy i włączyliśmy jakiś film. Oczywiście nie odbyło się to wszystko bez wygłupiania się, śmiania i przytulania. Czas tak szybko leciał. Tak dobrze było nam w swoim towarzystwie.
   Cały dzień zleciał nam bardzo przyjemnie. Pod wieczór, tak około 18:00 zadzwoniła moja przyjaciółka,
-Co się stało?- zapytałam do telefonu.
-Meg, przepraszam cię ale będę spać dzisiaj u Louis’a. Wiem że boisz się być sama w nocy,- to
było prawdą. Od śmierci rodziców bardzo często miewałam koszmary.- więc poproś Zayn’a o to, aby został.
-Nie, oszalałaś.- na szczęście mulat nie mógł słyszeć naszej rozmowy, ponieważ był zajęty czymś innym.
-Ach, jak tam chcesz. Będę dopiero jutro rano. Pa.
-Pa.- rozłączyłam się.
-Co się stało?- zapytał ciemnowłosy gdy skończyłam rozmowę.
-Nic. Dzwoniła Emma z informacją że będzie spać dzisiaj u Lou.- powiedziałam udając że się cieszę, ale chyba mi nie wyszło.
-O co chodzi?- zapytał Zayn nie wierząc w to, co powiedziałam.
-O nic.- skłamałam.
-A może powiesz prawdę?- rozszyfrował mnie.
-No bo ja… boję się być sama w nocy.- powiedziałam i się skuliłam.
-Nie ma się czego bać.
-A zostałbyś na noc?- zapytałam.
-Jasne, tylko skoczę po ubrania na jutro i wezmę resztę książek.
-Ok. Dzięki.
-Jasne. To ja lecę, za chwilę będę.- powiedział i zniknął w drzwiach. Byłam szczęśliwa.
   Wstałam z łóżka i zaczęłam robić kolację. Po jakiś 20 minutach zjawił się Zayn.
-Jestem- powiedział.
-Ok. Zapraszam na kolację.
-Kolację?- zapytał.
-Tak, a dokładniej to zapraszam na kanapki.-zaśmiałam się.
-Mniam.- wzięłam talerz z jedzeniem i oby dwoje usiedliśmy do stolika. Przez cały czas dobrze nam się rozmawiało, aż padło pytanie z ust Malika:
-A dlaczego boisz się być sama w nocy?
-Ponieważ od jakiegoś czasu miewam koszmary.- odpowiedziałam.
-O czym?- znowu zapytał.
-O…- czułam się zmieszana, ale postanowiłam powiedzieć mu prawdę.- O rodzicach.- patrzył na mnie pytającym wzrokiem. Postanowiłam kontynuować.- Bo ja nie powiedziałam wam całej prawdy. Przez cały czas was okłamywałam. Tak naprawdę moi rodzice… nie żyją.- rozpłakałam się.
-Ale jak to?- zapytał zmieszany.
-Moi rodzice parę miesięcy temu zginęli w wypadku.- powiedziałam i ciemnowłosy od razu usiadł koło mnie i przytulił.
-Nie płacz.- próbował mnie pocieszyć.
-Przepraszam.- powiedziałam.
-Za co?
-Że nie powiedziałam ci wcześniej.
-Nic się nie stało. Każdy ma prawo mieć sekrety.
-A ty masz jakieś?- zapytałam przestając płakać.
-Raczej nie.- powiedział i spuścił głowę.
-Na pewno?- jakoś nie wierzyłam w jego słowa.- Widać że kłamiesz.
-Ok., mam.
-To powiedz.
-Może kiedyś.
-A czemu nie teraz?- zapytałam.
-Tak jakoś.-był troszkę skrępowany.
-No dobra, niech ci będzie.- zgodziłam się.
-Aha i dziękuję.- powiedział i mocno się do mnie przytulił
-Ale za co?- byłam zszokowana.
-Za to że jesteś. Nigdy nie poznałem takiej dziewczyny jak ty. Jesteś wyjątkowa.
-Ty też.- pocałowałam go w policzek. Znowu usiedliśmy na swoich miejscach i kończyliśmy jeść kanapki.
   Co chwila zerkałam na mulata, a on na mnie. Bardzo się cieszyłam że go poznałam. On był cudowny, jedyny w swoim rodzaju. Może miał wady, ale dla mnie był wspaniałym człowiekiem. Miał w sobie dużo miłości i troski. Na pewno był lepszy niż wszyscy. Co niektórzy powinni brać z niego przykład.
-Wiesz co, idę się wykąpać.- powiedziałam.
-Jasne.- odpowiedział mi ciemnowłosy i zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam moją ulubioną piżamkę, po czym wyszłam, a Malik wszedł. Spakowałam na jutro książki do szkoły i usiadłam na łóżko czekając na mulata.
   I w końcu się doczekałam. Wyszedł w samych bokserkach i teraz dokładniej mogłam przyjrzeć się jego ciału. Było dobrze umięśnione, wprost idealne.
-Czemu mi się tak przyglądasz?- ocknęło mnie pytanie Zayn’a. Dopiero teraz zorientowałam się że patrzę na niego dobrą chwilę.
-Nieważne.
-Aha.- odpowiedział i tak jak ja się spakował.- Gdzie mogę spać?- zapytał po chwili.
-Na łóżku Emmy.
-A ona nie będzie się gniewać?
-Nie, w końcu sama wymyśliła żebyś spał u mnie.- przyznałam.
-Dobra.-usiadł na jej łóżku i mi się przyglądał.
-Teraz ja zadam ci pytanie.- powiedziałam.
-Jakie?
-Czemu mi się tak przyglądasz?- zapytałam i zaczęłam się śmiać.
-Bo nie mogę się napatrzeć.
-Ale na co?- zaskoczył mnie.
-Na ciebie.
-Dlaczego?
-Bo jesteś piękna.- na te słowa się zarumieniłam.
-Dziękuję.
-Nie masz za co. Powiedziałem tylko prawdę.- uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam.
-Idziemy już spać?- zapytałam.
-Możemy.- mulat położył się na łóżku Em i przykrył się jej kołdrą. Ja wstałam, nastawiłam budzik na jutro i zgasiłam światło.
-Dobranoc.- powiedziałam kładąc się w moim łóżku.
-Dobranoc. Kolorowych snów.- odpowiedział mi.
   Dość szybko zasnęłam.
   Znowu śniło mi się o wypadku rodziców. Jak zwykle koszmar. Widziałam jak moi rodzice zderzają się z ciężarówką i umierają. Widziałam ich śmierć i nie mogłam im pomóc. Płakałam.
-Megan, co się dzieje?- poczułam jak ktoś mnie szturcha. To był Zayn.
-Co się stało?- zapytałam wybudzona już ze snu.
-Przepraszam że cię obudziłem, ale krzyczałaś coś przez sen i miotałaś się na wszystkie strony.
-Nic się nie stało. To ja przepraszam że przeze mnie nie możesz spać.
-Nie masz za co przepraszać. I tak nie spałem.- chciał odejść, ale chwyciłam go za rękę.
-Mógłbyś spać ze mną?- zapytałam.
-Jasne.- uśmiechnął się do mnie.
-To zgaś światło i chodź.- poklepałam miejsce obok siebie.
-Ok.- zrobił to, o co go prosiłam. Szybko wstał, zagasił światło i od razu znalazł się koło mnie. Przykryłam go kołdrą i się przytuliłam, odwzajemnił to. Momentalnie zasnęłam, tym razem już bez koszmarów.

____________________________________________________

Sorry, że taki krótki. 
Wyszedł troszkę inaczej, niż chciałam. Trudno.
Podoba się Wam?

Tutaj macie mój ask: http://ask.fm/DomminikaZ  . Możecie zadawać mi pytania dotyczące opowiadania, lub mojego życia. Jak chcecie :)

Do następnego !!!

PS. Jeżeli będą przynajmniej dwa komentarze, od razu dodaję następny rozdział.

4 komentarze:

  1. Rozdział cuudowny :*
    Kocham Twoje opowiadanie :)
    Oni są tacy słodcy :)


    Mam jeszcze pytanko.
    Czy do 20 rozdziału doczekam się ty
    ego mojego wyczekiwanego momentu ? :)
    Dwa Słowa Dziewięć Liter czekam na was :)


    A z tymi komentarzami to jest szantaż ! ;)

    Czekam na nn :)


    Mwahhh ♥
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te wyczekiwane przez ciebie słowa będą w najbliższych rozdziałach. ( przed 20 *.* )

      Usuń
  2. DODAJ COŚ! Natychmiast!
    Perzecież ja tu przez ciebie umieram!
    Dodasz jeszcze coś dzisiaj? plissss

    OdpowiedzUsuń