piątek, 19 kwietnia 2013

21. Jego rodzina...


    Obudziłam się wypoczęta. Leżałam wtulona w Zayn’a. Było mi tak dobrze.
    Po chwili się obudził. Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i pocałował w czoło.
-Dzień dobry.- powiedziałam.
-Dzień dobry.- odwzajemnił powitanie.- Jak tam?
-Świetnie.- odpowiedziałam z wielkim bananem na twarzy.
-Idę się ubrać.- wstał i poszedł do łazienki. Ja także wstałam i zaczęłam zbierać swoje ubrania. Zaniosłam je do garderoby i tam ubrałam bieliznę. Malik wyszedł.
-O której jedziemy do twojej rodziny?- zapytałam.
-Jesteśmy zaproszeni na obiad, ale musimy wcześniej wyjechać, ponieważ 2 godziny musimy liczyć na podróż.
-Aha. A prezenty dla nich są zapakowane?- kompletnie o tym zapomniałam. W końcu jechaliśmy
ich odwiedzić na święta.
-Właśnie, musimy je zapakować.
   Oby dwoje usiedliśmy na podłogę w garderobie i zaczęliśmy wszystko owijać kolorowym papierem i przyklejać kartki z imionami.
   Dla rodziców Zayn’a kupiliśmy sokowirówkę. Dla Doniya bluzkę z nazwą jakiegoś zespołu. Dla Waliyah sukienkę, a dla Safaa’y  grę planszową, bo podobno uwielbia gry.
-Ok. Gotowe. To ja się ubiorę.- oznajmiłam, gdy skończyliśmy.
-Tak ja też. Za chwilę musimy wyjeżdżać.- spojrzałam na zegar 10:00.
-A o której przeważnie twoi rodzic mają obiad?
-O 13:00. Nie bój się, zdążymy.
-Ok.- wzięłam sukienkę i poszłam się przebrać. Włosy upięłam w kok. Zrobiłam lekki makijaż.
   Weszłam do naszego pokoju. Malik stał ubrany i nawet ogarnął bałagan, który był po wczorajszej nocy. Między innymi zniknęły płatki róż.
    Mój chłopak miał na sobie kremowe jeansy, do tego szarą bluzkę z podwiniętymi rękawami i jak zwykle bransoletkę na ręce. Włosy postawił do góry.
-Gotowa?- zapytał.
-Jasne.
   Zeszliśmy na dół. Reszta najwidoczniej spała. Tylko Niall buszował w kuchni.
-Cześć.- krzyknął.
-Hej.-odkrzyknęliśmy.
-Gdzie się wybieracie?
-Do rodziców Zayn’a. Może nie być nas cały dzień.
-Ok. Powiem reszcie.
-To pa.- powiedziałam i ubrałam kozaki i kurtkę.
   Razem z mulatem wsiadłam do samochodu. On prowadził. Ruszył. Oglądałam widoki za oknem. Pogoda nie była najgorsza. Na szczęście śnieg nie padał. Zaczęłam przyglądać się niebu. Było bezchmurne. Za oknem był las. Drzewa pokryte były białym puchem. Wszystko było takie białe. Nigdy nie widziałam tak malowniczego krajobrazu. Przyroda była cudowna. Nie wiedziałam, że Londyn jest aż tak piękny zimą. Wszyscy mówili że tutaj tylko pada deszcz. Nieprawda. Nie żałowałam tego, że się tutaj wyprowadziłam. To było spełnienie moich marzeń. Miałam kochającego chłopaka i wspaniałych przyjaciół. Niczego więcej nie pragnęłam. Może jedynie żeby rodzicie nie zginęli. Żeby mogli zobaczyć moje szczęście. Ale nie myślmy o nich. Nie wracajmy do przeszłości. Liczy się przyszłość i teraźniejszość.
   Podróż trwała dość długo, ale wkrótce dobiegła końca.
   Wysiedliśmy z samochodu i dotarliśmy do drzwi. Czułam się zmieszana.
-Nie bój się, nie ma czego.- powtarzałam sobie w myślach.
-Co jest?- zapytał mnie mój chłopak.
-A jeżeli twoi rodzice mnie nie polubią?
-Polubią. Jesteś dobrą dziewczyną.- uśmiechnęłam się.
   Malik otworzył drzwi. Powolnym krokiem weszłam do przedpokoju.
-Cześć kochany.- ciemnowłosy wpadł w uścisk swojej rodziny.
   Byli wszyscy. Ojciec, mama i siostry.
-Dzień dobry.- powiedziałam i uściskałam rękę pani i pana Malik.
-Dzień dobry kochanie.- odpowiedzieli mi.
-To jest moja dziewczyna Megan.- przedstawił mnie Zayn.
   Podeszłam do następnych osób i także się przywitałam.
-Cześć.- powiedziałam do czarnowłosej dziewczyny.
-Hej. Jestem Doniya, ale możesz mówić mi Dan.
-Miło mi cię poznać.
-Cześć. Ja jestem Waliyah, ale możesz mówić mi Wal.
-Cześć.- do mojego chłopaka podbiegła najmłodsza z sióstr. Miała czarne włosy i niebieskie oczy. Ubrana była w elegancką zieloną sukienkę.
-Kto to jest?- zapytała pokazując na mnie palcem.
-Moja koleżanka.- odpowiedział jej.
-Może wejdziecie do pokoju.- zaproponowała mama Zayn’a.
   Weszliśmy do pokoju.
-Przygotowaliśmy coś dla was.- powiedziałam i wyciągnęłam prezenty. Ciemnowłosy rozdał je wszystkim.
   Bardzo się z tego powodu ucieszyli. Nie spodziewali się.
-Naprawdę dziękujemy.- podziękowali nam.- Nie musieliście.- na te słowa się uśmiechnęłam.
   Lubiłam ludziom sprawiać przyjemność.
-Mamo, my musimy lecieć.- odezwała się Dan i Wal.
-Nie zostaniecie?- zmartwiła się pani Malik.
-Nie, wrócimy wieczorem.
-No dobrze.- wyszły.
   Mama ciemnowłosego zaczęła znosić dania. Postanowiłam jej pomóc. Porozstawiałam talerze i sztućce.
   Wszyscy zasiedliśmy do wspólnego obiadu. Był przepyszny. Później pomogłam zmywać
naczynia. Zayn się do nas dołączył. Jego mama zmywała, ja wycierałam, a mój chłopak układał wszystko do półek.
-Jak się poznaliście?- zadała pytanie pani Malik.
-To długa historia.- wyjaśniłam.
-Więc słucham.
-No dobrze. Zaczęło się od tego że, razem z moją przyjaciółką pojechałyśmy na wakacje, nad Morze Irlandzkie. Na plaży postanowiłyśmy przepłynąć się jachtem. Tam poznaliśmy chłopaków. No ale na tym się nie skończyło. Postanowiliśmy wszyscy zatańczyć. Moim partnerem był Liam. W pewnym momencie pani syn popchnął mnie do wody.- zaczęłam się śmiać. Jego mama spojrzała na niego złym wzrokiem.
-To było niechcący.- tłumaczył.
-Ta, jasne. No dobrze, ale wródźmy do opowiadania. Właściwie od tego mojego wpadnięcia do wody wszystko się zaczęło. To nas jakoś połączyło.
-Zgadzam się.- przerwał mi mulat.
-A więc co dalej? Bo chyba na tym się nie skończyło?- zaciekawiła się pani Malik.
-Zayn musiał mnie uratować, bo bałam się wody. No i został moim wybawcą.- uśmiechnęłam się.- Później zaproponował mi naukę pływania. Zgodziłam się. Dalej było coraz lepiej. Codziennie razem z chłopakami spędzaliśmy wolny czas. Staliśmy się przyjaciółmi. Niestety nadszedł czas rozstania. Ja z moją przyjaciółką wróciłam do swojej ojczyzny.
-Ale dzwoniliśmy do siebie.- zauważył ciemnowłosy.
-Tak. Myślałam że już nigdy się nie spotkamy. Ale na szczęście to się nie stało. Okazało się, że razem chodzimy na te same studia. Tylko byliśmy w innych klasach.
-Dobrze. A jak to się stało że wyznaliście sobie miłość?-zapytała mama Zayn’a.
-W bardzo nietypowy sposób. Musieliśmy chodzić na udawane randki, a później zgłosiliśmy się do musicalu, który był wystawiany w szkole. Napisaliśmy własną piosenkę o miłości. Musieliśmy ją zaśpiewać w końcowej scenie, a później się pocałować.
-Co?
-Pocałować. Jako dobre zakończenie całego spektaklu.
-I wtedy to się stało?
-Nie zupełnie.- przyznałam.
-Ja wtedy chciałem powiedzieć Megan że ją kocham, ale uniemożliwili nam to inni aktorzy. Wtedy zgubiłem ją z oczu i wróciłem do domu, ale Meg się w nim pojawiła i wtedy ją pocałowałem, ale tylko na chwilę, bo się przeraziłem że przecież ona nie musi mnie kochać, że mi się tak tylko zdaje.- kontynuował Zayn.
-Ale ja go kochałam i pocałowałam go ponownie. Wtedy wyznaliśmy sobie miłość.- zakończyłam.
-Cudowna historia. Jak z bajki.- zauważyła mama ciemnowłosego.
-Wiemy.- w tym  momencie mój chłopak złożył na moich ustach krótki pocałunek.
-Wy naprawdę się kochacie.-zauważyła jego mama.
-Tak.- przyznaliśmy.
-Zagrajmy teraz. Proszę.- odezwała się Safaa, która cały czas się nam przyglądała i wysłuchała cała historię.
-Jasne.
   Wszyscy zasiedliśmy do stołu kuchennego i zaczęliśmy grać z chińczyka. Safaa była tak dobra w tę grę że wszystkich ogrywała. Zagraliśmy parę razy i zostałam poproszona przez małą żeby zwiedzić jej pokój. Zgodziłam się. Zostałam zaciągnięta na górę do małego pokoiku. Był cały pomalowany na fiolet. W rogu stało łóżko z białą narzutą. Na podłodze rozłożony był mały dywanik. Wszędzie były zabawki. Siostra Malika pociągnęłam mnie stołu gdzie zasiadłam razem z jej misiami i na niby piliśmy herbatkę. Te dziecko jest po prostu słodkie.
-Pyszna herbatka.- powiedziałam.
-Dziękuję bardzo księżniczko Megan.- mówiła Safaa.
-Och, to ja dziękuję.
-Mogę się do was dołączyć?- zapytał Zayn.
-Jasne.- odpowiedziała jego siostra.
   Razem wszyscy wypiliśmy herbatkę.
-Chodź może już pojedziemy.- zaproponował mulat.
-Jasne.
    Pożegnaliśmy się z małą i ruszyliśmy na dół po schodach.
-Masz cudowną siostrę.- powiedziałam.
-Dziękuję.

___________________________________________________

To już 21 rozdział. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało.

A więc mam do Was sprawę.
Założyłam nowego bloga.( Nie bójcie się, ten blog się jeszcze nie kończy ;* )
Nowy blog nie jest o One Direction. Jest to zwykła historia. Jeżeli nie chcecie, nie musicie czytać. Ja do niczego Was nie zmuszam, ale bardzo bym chciała, abyście czytali. Nie wiem, czy Wam się to spodoba. Sami osądźcie.
Serdecznie zapraszam: http://naazawsze.blogspot.com/

Kocham Was!!!

1 komentarz: