sobota, 27 kwietnia 2013

25. Boję się...


   Usłyszałam budzik. Obudziłam się, reszta też.
-Wyłącz to!- krzyknął Harry, rzucając we mnie poduszką.
-Już.- dosięgłam budzika i wyłączyłam go.- Zayn, wstawaj.- zaczęłam trząść moim chłopakiem.- Za godzinę mamy samolot.
-Jaszcze pięć minut.- powiedział.
-Nie, nie mamy czasu.
-Ok, wstaję.- tak zrobił. Reszta poszła spać, a ja i mulat szliśmy się przebrać. Zajęłam łazienkę jako pierwsza, a Malik zaczął znosić walizki. Założyłam na siebie rurki oraz bluzę i wyszłam. Zayn siedział na łóżku.
-Już?- zapytał.
-Tak.- odpowiedziałam i wszedł do łazienki. Zeszłam na dół. Wszyscy spali. Zresztą była godzina 6:00 rano. Nie dziwie się im. W końcu codziennie wstawaliśmy o dziewiątej, a jak musieliśmy iść do szkoły to o siódmej, ale mniejsza z tym.
   Po chwili dołączył do mnie Zayn.
-Pa wszystkim!- krzyknęłam. Obudzili się i spojrzeli na mnie, po czym wstali.
-Nie jedźcie.- błagał Liam.
-Zobaczymy się za parę dni.- powiedziałam.
-Ale to o parę dni za dużo.
-Przeżyjesz.- pogłaskałam jego policzek. Wszyscy zaczęliśmy się przytulać.
-Pa. Będę tęsknić.- pomachałam wszystkim na pożegnanie. Ciemnowłosy wyjechał samochodem z garażu i wsiadłam.
-Już tęsknię.- powiedział z uśmiechem Zayn.
-Ja też.- przyznałam. Ruszyliśmy. Po drodze śpiewaliśmy przeróżne piosenki i się wygłupialiśmy. Szybko znaleźliśmy się na lotnisku. Oczywiście nie odbyło się paparazzi.
-Czy mogę zadać parę pytań?- zapytała kobieta.
-Przepraszam, ale bardzo się śpieszymy.- powiedziałam i ruszyłam do bramki.  
   Po chwili siedzieliśmy już w samolocie. Wystartowaliśmy. Nie minęła parę minut, a usłyszałam pisk.
-Przecież to Zayn Malik!- krzyczała dziewczynka, o kręconych włosach. Miała gdzieś około 12 lat.-
Mogę dostać autograf?- zapytała.
-Tak, jasne.- podała mu zeszycik, mulat się podpisał. Po chwili odeszła. 
-Nawet w samolocie.- zaśmiałam się
-Tak to czasami bywa.- uśmiechnął się ciemnowłosy.
-Tak.- zaczęłam wpatrywać się w krajobraz za oknem.
   Błękitne niebo. Śnieżno- białe chmury. Co chwilę było widać przelatującego ptaka. Po prostu raj.
Przyglądałam się temu wszystkiemu. Przyroda jest piękna, chociaż czasami bywa okrutna.
-O czym myślisz?- zapytał Zayn, chwytając mnie za rękę.
-O życiu.- odpowiedziałam.
-A dokładniej?
-O tym, jaka przyroda jest piękna.- popatrzałam w jego oczy. Uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Boję się.- powiedział.
-Czego?- zapytałam.
-Że twoja ciocia mnie nie polubi.- przyznał.
-Co za głupoty pleciesz. Ona cię pokocha.- strzeliłam mu pstryczka w nos.
-Na pewno?- nie był pewny.
-Jasne głuptasie.- złożyłam na jego ustach pocałunek.
-Przekonałaś mnie.
   Resztę lotu rozmawialiśmy. Po chwili samolot wylądował. Byłam w Polsce, mojej ojczyźnie.
Wyszliśmy z samolotu. Rozejrzałam się. To samo zrobił mój chłopak. Świat dookoła pokrywał biały puch. Zamówiliśmy taxi i ruszyliśmy do domu cioci.
-Jeszcze takiej zimy nie widziałam.- przyznał Zayn.
-To mało widziałeś.- powiedziałam.
   Po chwili byliśmy na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi i ruszyliśmy w stronę drzwi. Zapukałam i chwyciłam mojego chłopaka za rękę.
-Nie ma się czego bać.- wyszeptałam mu na ucho.
   Drzwi się otworzyły. Zobaczyłam ciocię, uśmiechniętą od ucha do ucha.
-Meguś.- powiedziała i mnie przytuliła.
-Ciocia.- zrobiłam to samo, nie puszczając ręki mulata.
-Wchodźcie.- powiedziała i tak zrobiliśmy.
-Ciociu, to jest mój chłopak Zayn.
-Miło mi panią poznać.- powiedział po angielsku.
-Mi też.- odpowiedziała moja ciocia także po angielsku, ponieważ troszkę umiała ten język. Nie perfekcyjnie, ale jednak.
-Napijecie się czegoś?- zapytała, gdy weszliśmy do salonu.
-Nie.- odpowiedziałam.- Na razie się rozpakujemy, a później idziemy na zakupy. Musimy kupić wszystkim prezenty.- powiedziałam.
-Dobrze.- pociągnęłam za rękę Zayn’a.
-Witaj w moim królestwie.- powiedziałam i otworzyłam drzwi do mojego pokoju. Ogarną wszystko wzrokiem.
-Ale tu ładnie.- oznajmił.
-Dzięki.- wnieśliśmy walizki do pomieszczenia.
-Gdzie dać walizki?- zapytał Malik.
-Połóż je tam, w rogu.- pokazałam palcem miejsce.
-Ok.- tak zrobił.- Co robimy?- zapytał.
-Teraz mam zamiar wziąć kąpiel, a później pójdziemy na zakupy. Co ty na to?
-Jasne.- otworzyłam walizkę i wyciągnęłam czyste ubrania i weszłam do łazienki. Wzięłam kąpiel i się ubrałam. To samo zrobił Zayn.
-Idziemy teraz?- zapytałam.
-Możemy.
-Ok.- zeszliśmy na dół.- Ciociu, my idziemy na zakupy. Może nas nie być jakiś czas!- zawołałam.
-Dobrze.- założyliśmy kurtki i wyszliśmy. Chwyciliśmy się za rękę i ruszyliśmy ścieżką, do centrum. Brakowało mi tych spacerów. Jak dobrze znowu tu być.
-Daleko musimy iść?- zapytał mój chłopak.
-Nie. Parę minut.
-Jasne.
   Po chwili znaleźliśmy się w centrum. W raju kobiet. Zaczęliśmy chodzić po sklepach. Na jednej z wystaw zobaczyłam czarny sweterek. Idealny dla Zayn’a. Weszliśmy do sklepu obok. Zobaczyłam fioletową bluzę. Od razu pomyślałam o Paynie.
-Co powiesz o tej bluzie, dla Liam’a ?- zapytałam.
-No, nie jest zła.- zauważył ciemnowłosy.
-Kupujemy.- powiedziałam i zapłaciłam. Weszliśmy do kolejnego z sklepów.
-Muszę iść do łazienki.- skłamałam.
-Jasne.- wyszłam ze sklepu. Tak naprawdę chciałam kupić Malikowi ten sweterek, który zobaczyłam na wystawie. Upewniłam się, że Zayn nie może mnie zobaczyć i weszłam do sklepu. Wzięłam rozmiar Malika i zapłaciłam. Schowałam sweterek do torebki i wróciłam do mojego chłopaka.
   Chodziliśmy po sklepach. Louis’owi kupiliśmy bluzkę z marchewką, Emmie sukienkę, Niall’owi spodnie, Harry’emu koszulę, a mojej cioci książkę kryminalną, ponieważ bardzo lubi czytać. 
-Musimy kupić coś jeszcze Kajtkowi.- zauważyłam.
-Masz rację. Harry na pewno się ucieszy.
-Ok.- weszliśmy do sklepu zoologicznego.
-Co kupujemy?- zapytał mój chłopak.
-Obrożę?-zapytałam.
-Czemu by nie.- przeszliśmy do półki z obrożami. 
-Kupujemy tą niebieską?- chwyciłam obrożę do ręki. Była niebieska z dzwoneczkiem. Idealna dla Kajtka. Na pewno Haroldowi się spodoba.
-Jest cudna.- podeszliśmy do kasy i zapłaciliśmy. 
   Obładowani wróciliśmy do domu.
-Jesteśmy!- zawołałam z przedpokoju.
-Chodźcie na kolację.
-Ok.- zanieśliśmy wszystkie rzeczy do mojego pokoju i zasiedliśmy do stołu. Zjedliśmy przepyszną
kolację i wykończeni poszliśmy spać.

________________________________________

Jest kolejny rozdział. Co o nim powiecie?
Moim zdaniem jest trochę nudny, ale nic na to nie poradzę. Musiałam taki napisać.
Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział. Ostatnio nie mam czasu na pisanie i jakoś brakuje mi weny. Postaram się jak najszybciej go napisać, ale nic nie obiecuję.

Do następnego.
I dziękuję, że jesteście ze mną.
Kocham Was.

5 komentarzy: